W ubiegłym roku między krajami przepłynęły towary o łącznej wartości 18,2 biliona dolarów. W porównaniu z 2010 r., po wykluczeniu inflacji i różnic kursowych, wzrost wyniósł 5 proc. – podała Światowa Organizacja Handlu (WTO) w ostatnim raporcie.
Dynamika eksportu (5 proc.) rozczarowała. To mniej niż średni wynik z ostatnich 20 lat.
– Znaczące hamowanie ekspansji handlu było uwzględniane w prognozach na 2011 r., ale wiele gospodarczych niepowodzeń w ciągu roku wpłynęło na osłabienie wzrostu, tak że był on poniżej oczekiwań – komentował niedawno Pascal Lamy, dyrektor generalny WTO, podczas prezentacji raportu.
Konsumenci oszczędzają
Te niepowodzenia to druga fala kryzysu, która szczególnie mocno dała znać o sobie w czwartym kwartale 2011 r. Kryzys, recesja czy nawet spowolnienie gospodarcze mają ogromny wpływ na globalny handel. W 2009 r., gdy sytuacja była najgorsza, eksport spadł realnie aż o 12 proc. Rok 2010 przyniósł spore odbicie, bo w gospodarkach pojawiło się chwilowe ożywienie; wzrost wyniósł aż 13,8 proc. Ale w 2011 r. dynamika znowu spadła, bo i świat rozwijał się wolno (PKB 2,4 proc.).
– Eksport napędza światowy popyt. Gdy mamy kryzys, gospodarstwa domowe ograniczają konsumpcję. Albo mają mniej pieniędzy, albo w obawie przed przyszłością starają się mniej wydawać. Szybko spada zapotrzebowanie na dobra trwałego użytku, takie jak samochody, sprzęt RTV, AGD, wyposażanie wnętrz. A to oznacza spadek sprzedaży w tysiącach firm – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE).