Kryzys a gotówka w spółce

W czasach kryzysu i spowolnienia gospodarczego posiadanie przez spółkę gotówki jest rzeczą bardzo ważną

Publikacja: 04.06.2012 03:29

Kryzys a gotówka w spółce

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Sezon walnych zgromadzeń w pełni. A to oznacza, że inwestorzy zaczynają się dowiadywać, czy i jak wysoką dywidendę zamierzają wypłacić spółki z zysku za 2011 r. Jak zwykle w kilku wielkich spółkach o tym, jaka część zysku trafi do akcjonariuszy, decyduje w praktyce nie zarząd, ale największy właściciel, czyli Skarb Państwa.

Potrzeby finansowe budżetu są nieograniczone, więc każda złotówka z dywidendy się liczy. Od paru lat Skarb Państwa po zapoznaniu się z wysokościami dywidendy zaproponowanymi przez zarządy kilku wielkich spółek podaje swoje warunki. Czasami trwa dyskusja między zarządem a największym akcjonariuszem, ale z reguły ostateczna kwota głosowana na walnym zgromadzeniu jest zgodna z oczekiwaniami państwowego właściciela.

Dzięki Skarbowi Państwa o ponad 2 zł, czyli ok. 10 proc., wzrosła dywidenda wypłacona z ubiegłorocznego zysku przez PZU. Po decyzji WZA przez chwilę trwała dyskusja, czy aby wysokość dywidendy jest zgodna z zaleceniami KNF (nie więcej niż 75 proc. zysku netto za 2011 rok), ale Komisja  przerwała ją oświadczeniem, że nie ma zastrzeżeń. W dniu walnego zgromadzenia stopa dywidendy PZU wynosiła 7,54 proc. i była o ponad 2 pkt proc. wyższa od rentowności 10-letnich obligacji na ostatnim przetargu.

Także dywidenda z zysku PGE jest wyższa od proponowanej przez zarząd. W stosunku do pierwotnej propozycji wzrosła o 51 gr, do 1,83 zł. Stopa dywidendy w dniu WZA wynosiła 10,2 proc. Wszystko wskazuje na to, że dywidenda z zysku KGHM za 2011 r. będzie większa niż 17 zł, które zaproponował zarząd. Według mediów Skarb Państwa oczekuje 24 zł. Licząc po kursie akcji spółki z 1 czerwca, stopa dywidendy wynosić więc może od 13,5 proc. do 19,1 proc.

Średnia oczekiwana stopa dywidendy wśród spółek z amerykańskiego indeksu S&P500 wynosi 2,19 proc., a gdy odrzucimy 98 firm, które nie dzielą się z akcjonariuszami zyskiem, rośnie do 2,72 proc. Stopa dywidendy w ponad połowie spółek uwzględnionych w S&P500 jest wyższa niż rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji. Ta zaś jest na poziomach najniższych od 60 lat i w piątek wynosiła 1,47 proc.

Patrząc na wysokość dywidendy i jej stopę, warto pamiętać, że owcę można strzyc wielokrotnie, ale ze skóry obdziera się ją tylko raz. W czasach kryzysu i spowolnienia gospodarczego posiadanie przez spółkę gotówki jest rzeczą bardzo ważną. Umożliwia przetrwanie, gdy kontrahenci opóźniają płatności. Pozwala też firmie rozwijać się i inwestować, nawet wtedy gdy banki ograniczają akcję kredytową, a rynki finansowe żądają nienaturalnie wysokiej rentowności papierów dłużnych.

Autor jest publicystą ekonomicznym

Sezon walnych zgromadzeń w pełni. A to oznacza, że inwestorzy zaczynają się dowiadywać, czy i jak wysoką dywidendę zamierzają wypłacić spółki z zysku za 2011 r. Jak zwykle w kilku wielkich spółkach o tym, jaka część zysku trafi do akcjonariuszy, decyduje w praktyce nie zarząd, ale największy właściciel, czyli Skarb Państwa.

Potrzeby finansowe budżetu są nieograniczone, więc każda złotówka z dywidendy się liczy. Od paru lat Skarb Państwa po zapoznaniu się z wysokościami dywidendy zaproponowanymi przez zarządy kilku wielkich spółek podaje swoje warunki. Czasami trwa dyskusja między zarządem a największym akcjonariuszem, ale z reguły ostateczna kwota głosowana na walnym zgromadzeniu jest zgodna z oczekiwaniami państwowego właściciela.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację