Zbliża się szalenie ciekawa transakcja na rynku bankowym. Ale nie chodzi wyłącznie o jej skalę. To także kolejne pole walki rachunku ekonomicznego z polityką. Mowa o pomyśle przejęcia Banku Pocztowego przez PKO Bank Polski.
Trudno negować koncepcję, by wsparcie kapitałowe nad Pocztowym przejął PKO BP. Skąd Poczta Polska ma brać w przededniu liberalizacji rynku miliony złotych na jego dokapitalizowanie. A Pocztowy może, i powinien dalej rosnąć, bo może być bankiem pierwszego wyboru dla wielu tysięcy Polaków z mniejszych miejscowości i przeciwwagą dla systemu SKOK.
Miejmy nadzieję, że nie skończy się tym razem na wewnętrznych sporach. A o to nietrudno, zwłaszcza że w grę są zaangażowane dwa ministerstwa. Michała Boniego – administracji i cyfryzacji oraz Mikołaja Budzanowskiego – skarbu. Boni nadzoruje Pocztę, a Budzanowski PKO?BP.
Jaki powinien być cel tych wszelkich operacji? Powolna, prowadzona z głową prywatyzacja PKO BP. Dlatego warto ten bank wzmacniać. I nie chodzi o to, by za wszelką cenę, ale za racjonalną cenę sprzedawać akcje tej spółki. Nie ma więc co zwlekać ze sprzedażą pakietów akcji tego banku w ramach transakcji giełdowych. Przy tak fatalnej koniunkturze na rynku kapitałowym, gdzie obroty na warszawskim parkiecie spadły o ponad 1/3 w ostatnich miesiącach, uplasowanie co najmniej 5-proc. pakietu akcji PKO BP mogłoby zadziałać jak katalizator. Wraz z taką transakcją zwiększy się zainteresowanie inwestorów zagranicznych Warszawą. Poza tym, zawsze warto wciąż walczyć z resztkami PRL, w ramach zasady, że im mniej państwa w gospodarce, tym lepiej.