Nie bez znaczenia jest przykład Niemiec, które uniknęły kryzysu dzięki przemysłowi i dziś błyszczą jako eksporter nr 1 na świecie. Coraz powszechniejsza jest też krytyka hipertrofii sektora finansowego i usług. Przebija się opinia, że przemysł posiada znacznie większą zdolność tworzenia dobrze opłacanych miejsc pracy niż usługi.
Najważniejsze przesłanki rzeczywistego renesansu przemysłu leżą jednak w sferze technologii, a zwłaszcza technologii informacyjnych. Dzięki nim przedsięwzięcia produkcyjne są prowadzone w globalnych sieciach powiązanych ze sobą kooperantów. Możliwa jest bowiem koordynacja w czasie rzeczywistym niezwykle skomplikowanych łańcuchów dostaw. W gospodarce opartej na wiedzy coraz mniej opłaca się lokować produkcję przemysłową tam, gdzie praca jest najtańsza. W rosnącej liczbie przemysłów dzięki rozpowszechnieniu wysokich technologii udział kosztów pracy nie przekracza 10–15 proc.
Liczy się innowacyjność. Wytwórcy w czołowych krajach przemysłowych na całym świecie poszukują produktów innowacyjnych i o szczególnych właściwościach, które włączają do swojej oferty. Te produkty są wytwarzane lokalnie, nie dlatego (albo nie tylko dlatego), że tanio, ale przede wszystkim dlatego, że dobrze, i że istnieją lokalne możliwości ich rozwoju. Z reguły tworzy się wokół nich cały wianuszek lokalnych partnerów, uruchamiając swoisty „efekt mnożnikowy" zatrudnienia. Na tej zasadzie Dolina Krzemowa współpracuje z partnerami z całego świata, w tym także z Polski. Tak działa w naszym kraju olbrzymi przemysł części i komponentów samochodowych, a niewielka chorzowska spółka Fasing sprzedaje unikalnej jakości łańcuchy do zgrzebłowych przenośników urobku w kopalniach całego świata.
Następuje swoista „demokratyzacja przemysłu", swoją szansę dostają niszowi producenci z całego świata: hinduscy, węgierscy i estońscy informatycy czy brazylijski przemysł lotniczy. Warunkiem uczestnictwa w trzeciej fali rewolucji przemysłowej jest zdolność do innowacji. W chińskich fabrykach koszty pracy są co najmniej 80 proc. niższe niż w Europie. Chińczycy zdają sobie sprawę z tego, że w przemyśle nowej generacji jest to zanikająca przewaga konkurencyjna. Dlatego wyraźnie stawiają na naukę, szkolnictwo wyższe i innowacyjność. Chińskie firmy – wytwórcy sprzętu telekomunikacyjnego: Huawei i ZTE, chemiczne: Sinopec i National Bluestar, czy państwowa korporacja przemysłu lotniczego – zyskują opinię pionierów innowacji w swoich dziedzinach.
- Andrzej K. Koźmiński, prezydent Akademii Leona Koźmińskiego