Rząd po raz kolejny zmienia Program Budowy Dróg – tym razem po raz pierwszy od lat wydłuża listę planowanych inwestycji. Pytanie czy znowu nie snuje nierealnych planów, które będzie weryfikować.
Do konsultacji międzyresortowych trafiła nowelizacja Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011 – 2015. Nowelizacja przewiduje rozpoczęcie jeszcze w tym roku przetargów na budowę nowych dróg wartych ponad 32 mld zł. To ok. 75 proc. puli na inwestycje drogowe, na jaką polski rząd liczy w nadchodzącej perspektywie unijnej. Inwestycje mają być realizowane w latach 2014 – 2020.
Branża jest skonfundowana. Ja zresztą również. Jeszcze niedawno ministerstwo i szefostwo Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapowiadało, że nie ogłosi znowu kilkudziesięciu przetargów na raz, a rozpisanie 140 postępowań w ciągu dwóch lat było błędem. Teraz wygląda na to, że ten sam błąd chcą powtórzyć. Chyba że tylko na to wygląda... niewiadomych jest wciąż mnóstwo:
Możliwe, że rozpoczęcie postępowań przetargowych nie oznacza wezwania firm do składania ofert, a kompletowanie dokumentacji, na co też w wielu przypadkach ogłaszane są przetargi.
Prawdopodobne jest też, że mimo ogłoszenia wszystkich przetargów na raz, rząd będzie chciał w czasie rozłożyć ich realizację, tak by uniknąć zakupu materiałów budowlanych do niezbędnych do realizacji kilkuset kilometrów dróg i zamawiania ich transportu w tym samym czasie. To znowu może spowodować sztuczny wzrost cen materiałów i przede wszystkim kłopoty głównych wykonawców z pozyskaniem podwykonawców.