Jabłoński: Czy kogoś interesuje nasza gospodarka?

Wzrost gospodarczy w I kwartale tego roku na poziomie 0,4 procent to najgorszy wynik od wielu lat. Właściwie ocieramy się o recesję.

Publikacja: 14.05.2013 20:07

Paweł Jabłoński

Paweł Jabłoński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Tymczasem w naszym kraju panuje na ten temat cisza. W Sejmie trwa wściekła walka o nazewnictwo sądów, oznakowanie (albo likwidację) fotoradarów, parametry brzozy i zapłodnienie in vitro, ale o gospodarce nikt nie dyskutuje. Trzej ministrowie, którzy jako jedyni prowadzili realne działania na jej rzecz, zostali zdymisjonowani. W rządzie nie ma już ministra Jarosława Gowina, który uwalniał zawody. Waldemara Pawlaka, który starał się znieść bariery hamujące przedsiębiorczość, odwołali koledzy z PSL. A ministra Mikołaja Budzanowskiego, który starał się zorganizować wydobycie gazu łupkowego, w rzeczywistości zdymisjonowano dlatego, że nie miał politycznego zaplecza.

Na polu walki został wicepremier Rostowski. On zaś jedyną szansę na wyjście ze spowolnienia widzi w nonsensownym dokręcaniu śruby podatkowej oraz ograbieniu funduszy emerytalnych. Przy czym trzeba dodać, że zmuszanie podatników do płacenia wyznaczonych prawem haraczy jest rzeczą zasadną. Problematyczne są tylko proponowane metody.

Gdy przed pięcioma laty mieliśmy w gospodarce podobną sytuację, rząd starał się jeszcze walczyć. Obok rzeczywistych działań – czasami szkodliwych (podniesienie VAT) – prowadzona też była propaganda zielonej wyspy (co wówczas krytykowaliśmy). Dziś nawet tego nie ma.

Komunikat Ministerstwa Finansów potwierdza jedynie, że jest źle, ale jako winnego (dodatkowego) wskazuje mroźną zimę. Nie ma mowy o żadnych działaniach resortu w tej trudnej sytuacji ani o zmianach w budżecie. Jeszcze gorzej jest w komunikacie Ministerstwa Gospodarki. Nie ma w nim w ogóle mowy o PKB.

Trzeba więc mieć nadzieję, że ekonomiści się nie mylą i od teraz zacznie się poprawa. Ale co oni uważają za poprawę? Wzrost w granicach 1,5 proc. nikogo nie może satysfakcjonować. Bo to oznacza, że pozostaniemy skansenem Europy, skąd wszyscy będą wyjeżdżać do pracy za granicę.

Polska potrzebuje rządu (i opozycji) zajmującego się gospodarką. Potrzebuje powstrzymania rozrostu administracji i likwidacji wszystkiego, co hamuje jej rozwój. Tymczasem nie są realizowane nawet tak wątpliwe obietnice premiera Donalda Tuska, jak te dotyczące Polskich Inwestycji, które miały ten rozwój finansować.

Tymczasem w naszym kraju panuje na ten temat cisza. W Sejmie trwa wściekła walka o nazewnictwo sądów, oznakowanie (albo likwidację) fotoradarów, parametry brzozy i zapłodnienie in vitro, ale o gospodarce nikt nie dyskutuje. Trzej ministrowie, którzy jako jedyni prowadzili realne działania na jej rzecz, zostali zdymisjonowani. W rządzie nie ma już ministra Jarosława Gowina, który uwalniał zawody. Waldemara Pawlaka, który starał się znieść bariery hamujące przedsiębiorczość, odwołali koledzy z PSL. A ministra Mikołaja Budzanowskiego, który starał się zorganizować wydobycie gazu łupkowego, w rzeczywistości zdymisjonowano dlatego, że nie miał politycznego zaplecza.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację