Reklama

Nie czujemy się narodem bogatym

Jeśli zapytamy pierwszą napotkaną na ulicy osobę, czy ją stać, by kupić wszystko, na co tylko ma ochotę, usłyszymy: nie.

Publikacja: 02.06.2014 07:03

Nie czujemy się narodem bogatym

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Jak to możliwe, skoro – jak wynika z badań – ceny w Polsce, przynajmniej żywności, nie należą do najwyższych w Europie? To bardzo proste: cały czas mamy poczucie, że nie jesteśmy w skali UE bogatym narodem. Nie wymieniamy auta co cztery lata, a sprzętu AGD co dwa. Wybierając się na tygodniowe zakupy do supermarketu, raczej trafiamy do Biedronki czy Lidla, a nie do Almy albo Piotra i Pawła.

Niewielu z nas ma też w swojej szafie ciuchy Versace czy Dolce & Gabana. Nie oznacza to, że nie chcielibyśmy mieć, jednak jeśli przeliczymy, na jakie zakupy wystarczą nasze pensje, okazuje się, że stać nas na mniej niż bogatsze narody.

Tak więc chociaż ceny w Polsce może nie są najwyższe i odwiedzający nas obcokrajowcy cenią sobie zakupy w naszym kraju, to my, Polacy, tak komfortowo czuć się nie możemy.

Tłumaczy to też fakt, że specjalista – lekarz, informatyk czy finansista – woli pracować i zarabiać w Niemczech czy Anglii, bo z tamtejszą pensją stać go na o wiele więcej. Jednocześnie jednak musimy pamiętać, że tamtejsze gospodarki na swoją obecną pozycję, bogactwo, poziom PKB, a co za tym idzie również poziom wynagrodzeń i ich siłę nabywczą pracowały dziesiątki lat.

My jesteśmy stosunkowo młodą gospodarką. 25 lat wolnego rynku możemy uznać za ogromny sukces, ale w obliczu poziomu życia na Zachodzie widzimy, ile jeszcze mamy do zrobienia. Niwelowanie różnic potrwa. Chcielibyśmy, aby dysproporcje w poziomie życia, sile nabywczej, bogactwa społeczeństw zniknęły w ciągu najbliższych kliku lat.

Reklama
Reklama

Obawiam się, że w obliczu reformatorskich zaniedbań, zwłaszcza dotyczących finansów publicznych, to nadganianie potrwa jeszcze kilkanaście lat. Oby nie kilkadziesiąt.

Jak to możliwe, skoro – jak wynika z badań – ceny w Polsce, przynajmniej żywności, nie należą do najwyższych w Europie? To bardzo proste: cały czas mamy poczucie, że nie jesteśmy w skali UE bogatym narodem. Nie wymieniamy auta co cztery lata, a sprzętu AGD co dwa. Wybierając się na tygodniowe zakupy do supermarketu, raczej trafiamy do Biedronki czy Lidla, a nie do Almy albo Piotra i Pawła.

Niewielu z nas ma też w swojej szafie ciuchy Versace czy Dolce & Gabana. Nie oznacza to, że nie chcielibyśmy mieć, jednak jeśli przeliczymy, na jakie zakupy wystarczą nasze pensje, okazuje się, że stać nas na mniej niż bogatsze narody.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Prof. Agnieszka Słomka-Gołębiowska: Wykorzystajmy mądrze szansę dziejową i wypracowany potencjał
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Drony i dramatycznie trudny wybór
Opinie Ekonomiczne
Czy czterodniowy tydzień pracy jest dla nas dobry?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Prawdziwi politycy, czyli jak się dorasta w MON
Opinie Ekonomiczne
Eksperci FOR: Orbanizacja gospodarki odpadami w Polsce
Reklama
Reklama