W tym celu – jak początkowo mówiono – modernizowany jest również odcinek pomiędzy Poznaniem, a Wrocławiem i to od ponad roku! Remont posuwa się w ślimaczym tempie, pociągi IC, które pierwsze 80 km, czyli trasę z Poznania do Leszna pokonywały w czasie 35-40 minut, teraz potrzebują ponad godziny. Podróżni jednak zacisnęli zęby, no bo już wkrótce ma być lepiej. Niestety, ostatecznie kierownictwo kolei doszło do wniosku, że remont choć kosztowny i uciążliwy nie wystarczy, aby zwykłe składy kursujące dotąd dwa razy dziennie z Wrocławia, przez Poznań do Warszawy zastąpić pendolino. Postanowiły więc zlikwidować bezpośrednie połączenie na tej trasie ze stolicą Polski, a „super" szybkie – jak na nasze warunki – pociągi skierować z Wrocławia przez Częstochowę do Warszawy.
Na tej zmianie najbardziej ucierpią mieszkańcy wojewódzkiego kiedyś Leszna. Stracą możliwość szybkiego i bezproblemowego – bo pozbawionego przesiadek połączenia. Pozostanie im od nowego roku podróżowanie TLK z godzinną z reguły przesiadką w Poznaniu. Zamiast niespełna 3 godzin na dotarcie do stolicy będą potrzebowali blisko sześciu.
Sytuację błyskawicznie wykorzystał Polski Bus, który postanowił uruchomić połącznie z Wrocławia do Poznania i z powrotem. Problem jednak polega na tym, że chce być linią ekspresową, nie zatrzyma się więc w Lesznie. Nie wiem, co zaproponują mieszkańcom Leszna koleje, boje się, że jedyna oferta, jaką dla nich mieli dotyczyła pokrycia z ich podatków remontu, który koniec końców pogorszy ich sytuację, jeśli chodzi o możliwości transportowe.
Nie wiem, kto i jak kalkulował remonty i kolejowe rozkłady jazdy po Polsce. Ja osobiście zgłosiłabym go do nagrody antyNobla za szczodre wydawania publicznych pieniędzy na pogorszenia życia mieszkańcom naszego kraju.