Bilion dla każdego

Prawie niezauważona przeszła informacja, że po kolejnej aktualizacji licznika długu publicznego dług ten przekroczył już bilion złotych i w końcu roku wyniesie 1021 mld złotych, rosnąc o 5,2 mln złotych na dobę.

Publikacja: 09.11.2014 09:04

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Licznik nie uwzględnia umorzenia obligacji przejętych przez ZUS z OFE (130 mld zł) oraz pozostałych zmian w systemie emerytalnym, ponieważ Trybunał Konstytucyjny nie wypowiedział się jeszcze, czy działanie te było zgodne z prawem – poinformowało prowadzące projekt Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Na głowę rezydującego w Polsce, a więc tu płacącego podatki obywatela, dług wyniesie w końcu grudnia 27 473 zł. Być może pamięć mnie zawodzi, ale wydaje mi się, że gdy licznik ruszał 4 lata temu, było to niewiele ponad 20 tysięcy.

Oczywiście można też przyjąć, że Trybunał Konstytucyjny uzna legalność przejęcia obligacji z OFE i dług na liczniku zmniejszy się o 130 miliardów, a nawet więcej, bo już zaczął działać tak zwany suwak, czyli stopniowe przejmowanie całych oszczędności w OFE u osób będących mniej niż 10 lat przed emeryturą. Tyle, że z 130 mld, które przechwycił rząd i umorzył stosując w ten sposób konfiskatę jako najprostszą metodę zmniejszania publicznych zobowiązań, po niespełna roku już zostało tylko 82 mld, resztę przeputano. Można się spodziewać, że za najdalej dwa lata bilion i tak pęknie.

Przewiduje to zresztą sam rząd. W „Strategii zarządzania długiem sektora finansów publicznych na lata 2015-2018", zapisano, że dług sektora wyniesie 985,3 mld zł w 2017 i 1028,6 mld w 2018 (po uwzględnieniu „reformy" emerytalnej). Więcej niż czapkę gruszek jestem w stanie postawić, że będzie wyższy i szybciej. Wystarczy spojrzeć na założenia makroekonomiczne. Na początek różowa perspektywa wzrostu gospodarczego stopniowo dochodzącego do 4 procent rocznie, cały czas w górę. W poprzednich strategiach też nie było mowy o tak słabych latach, jakie faktycznie się wydarzyły (2012 i 2013). Po drugie kurs walutowy – już za półtora miesiąca będzie widać, o ile się pomylili planiści. W Strategii widać bowiem na koniec roku dolara po 3,01 złotego i euro po 4,08 złotego (w piątek kursy wynosiły odpowiednio 3,39 i 4,22). Co więcej, rząd, który wraz z minister Szczurkiem publicznie cieszy się ze słabego złotego, na potrzeby rachunków w Strategii założył jednak, że złoty będzie się wzmacniał do 2,60 złotego za dolara i 3,54 za euro w 2017 roku. Co to oznacza? Na przykład przy kursie 3,50 złotego za euro, czyli o 17 procent wyższym, dziś dług byłby o ok. 40 mld złotych niższy. Ale nie jest.

Przy takich założeniach nic dziwnego, że wszystkie wskaźniki dotyczące długu i jego kosztów obsługi w relacji do produktu krajowego ładnie się zmniejszają.

Oczywiście można powiedzieć, co za problem, no to będzie trochę gorzej, inni mają większe kłopoty. Owszem, mają i jeszcze te problemy odczujemy. Lekceważenie własnych kłopotów nie jest jednak dobrą metodą ich usuwania, choć od lat popularną. W końcu konfiskata oszczędności w OFE właśnie była skutkiem krótkowzroczności i przyklepywania problemów. Podobnie jak ciężkie miliardy do zapłacenia za brak normalnego traktowania górnictwa. Teraz za krótkowzroczność będziemy płacić słabym wzrostem gospodarczym i wyższym długiem.

Licznik nie uwzględnia umorzenia obligacji przejętych przez ZUS z OFE (130 mld zł) oraz pozostałych zmian w systemie emerytalnym, ponieważ Trybunał Konstytucyjny nie wypowiedział się jeszcze, czy działanie te było zgodne z prawem – poinformowało prowadzące projekt Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Na głowę rezydującego w Polsce, a więc tu płacącego podatki obywatela, dług wyniesie w końcu grudnia 27 473 zł. Być może pamięć mnie zawodzi, ale wydaje mi się, że gdy licznik ruszał 4 lata temu, było to niewiele ponad 20 tysięcy.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację