Awarie to nie domena Polski

Problemy Państwowej Komisji Wyborczej to nie powód, by stawiać tezę o niepowodzeniu całej informatyzacji państwa – pisze w polemice prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Aktualizacja: 26.11.2014 10:11 Publikacja: 26.11.2014 05:20

Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych

Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych

Foto: Fotorzepa/Danuta Matloch

Administracja publiczna w Polsce w ostatnich latach poczyniła znaczący postęp w jakości usług świadczonych na rzecz społeczeństwa i coraz więcej z nich udostępnia drogą elektroniczną. Szybko staramy się nadrabiać zaległości wobec najlepiej zinformatyzowanych państw Europy. Najlepszym przykładem na tym polu są lokalne samorządy, ale też wiele instytucji rządowych, w tym kierowany przeze mnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Pragnę się więc nie zgodzić z autorami artykułu „Skończyć z państwowymi e-kompromitacjami" opublikowanego na łamach „Rzeczpospolitej" 19 listopada, którzy stawiają tezę o niepowodzeniu całego procesu informatyzacji instytucji publicznych. Mając na uwadze system liczenia głosów Państwowej Komisji Wyborczej, a do tego patrząc bardzo powierzchownie i zbierając strzępki informacji na temat pojawiających się problemów z różnymi systemami informatycznymi w administracji publicznej, rzeczywiście można by odnieść takie wrażenie, jakie odnoszą autorzy wskazanego tekstu: jest dużo do zrobienia. Jednak patrząc i oceniając powierzchownie, możemy jedynie wypaczyć rzeczywistość, ukazać ją w krzywym zwierciadle.

Tak właśnie jest z przytaczanym z godną podziwu częstotliwością argumentem o nieustającej i nieukończonej informatyzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Czy ZUS rzeczywiście nie może sobie poradzić z dokończeniem informatyzacji już z górą 15 lat? A może warto odwrócić to pytanie. Czy redakcje gazet od czasu, gdy przeszły na pisanie tekstów za pomocą komputerów, zaprzestały unowocześniania swojego sprzętu? Czy nie jest to znacząca pozycja kosztowa w ich budżetach? Czy dziennikarze nadal pracują na komputerach z procesorem o częstotliwości kilkuset MhZ, z 16 MB pamięci RAM, przy monochromatycznym monitorze? Czy systemy operacyjne tych komputerów to nadal stary poczciwy DOS, a zainstalowane przeglądarki internetowe to przeglądarki tekstowe?

To pytania retoryczne. Dziennikarze, co logiczne i zrozumiałe, korzystają z nowego sprzętu. Inaczej niż w latach 90. minionego wieku, dziś wysyłają teksty i zdjęcia do redakcji wprost z konferencji prasowej. Czy więc fakt, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych na bieżąco odnawia swoją bazę IT, oznacza, że nie zakończył procesu informatyzacji? Czy w ogóle możemy przyjąć, że informatyzacja ma swój koniec?

Informatyzacja bez końca

Jeżeli weźmiemy pod uwagę szybkość zmian technologicznych w zakresie IT i postępujący wzrost standardów bezpieczeństwa to informatyzacja nigdy nie będzie miała końca. Sprawna obsługa milionów klientów wymaga technologii i rozwiązań na najwyższym poziomie, a ich aktualizacja i rozwój często jest konieczna z powodu naturalnego rozwoju produktów informatycznych. Wszyscy dostrzegamy choćby to, jak szybko pojawiają się uaktualnienia systemu Windows. Dla ZUS zaś kluczowe jest wsparcie informatyczne nie tylko w zakresie tego, co widzi klient, ale także całego zaplecza – serca systemu.

Dlatego niezbędne jest zapewnienie aktualnych systemów baz danych, jak np. DB2 firmy IBM czy Tuxido firmy Oracle oraz systemów operacyjnych. Oprócz zmian technologicznych, za którymi należy nadążać, dochodzą jeszcze zmiany legislacyjne. Oto w ostatnich dziesięciu latach doszło do 500 zmian legislacyjnych w zakresie ubezpieczeń społecznych. Każda zmiana w prawie oznacza konieczność zmiany w Kompleksowym Systemie Informatycznym ZUS. Weźmy dla przykładu waloryzację emerytur i rent. Wyliczana jest na podstawie specjalnych algorytmów zapisanych w systemie informatycznym ZUS. Każdego roku w marcu system ten musi  dokonać w szybkim trybie przeliczenia 7,5 mln świadczeń, a do tego wygenerować przelewy bankowe i decyzje administracyjne.

Żeby rzecz była bardziej skomplikowana, nie wszystkie składniki emerytury i renty są waloryzowane. Mieliśmy przed dwoma laty waloryzację kwotową, a w przyszłym roku czeka nas waloryzacja mieszana z minimalną kwotą podwyżki świadczeń. Naszych klientów, co zrozumiałe, nie interesuje fakt, że w krótkim czasie trzeba system przeprogramować, zmienić algorytmy i jeszcze go w porę przetestować, co jak widzimy po ostatnich wypadkach z liczeniem głosów, jest rzeczą niezwykle istotną. W 2012 r. ustawa o waloryzacji została uchwalona w styczniu, a już w marcu Zakład wypłacił wyższe świadczenia. Prezydent podpisał już ustawę o waloryzacji na rok przyszły, a my przygotowujemy się do jej wdrożenia.

System lepszy niż w banku

Kolejna ważna kwestia: Zakład Ubezpieczeń Społecznych w artykule „Skończyć z państwowymi e-kompromitacjami" występuje w negatywnym kontekście problemów, jakie dotykają obywateli z winy źle działającego systemu informatycznego instytucji publicznej. Pozytywnym odniesieniem dla nas – administracji publicznej, ma być natomiast sektor komercyjny. I tu przywołam przykłady – nie oceniam, tylko proszę o refleksję. Czy w historii Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zdarzył się choć jeden przypadek awarii, który spowodował odcięcie naszych klientów od należnych im pieniędzy? Czy zdarzył się przypadek choć jednodniowego opóźnienia w wypłacie emerytur i rent? Odpowiem: nie było takiego przypadku.

Z drugiej strony w ostatnim roku przynajmniej kilka razy prasa informowała o awariach w systemach bankowych, które odcięły ludzi od pieniędzy zgromadzonych na ich własnych kontach. Zdarzyło się tak mimo niewątpliwych starań i profesjonalizmu wielu dobrze płatnych specjalistów.

Każda zmiana w prawie oznacza konieczność zmiany w systemie IT ZUS, a naszych klientów nie interesuje, że trzeba go szybko przeprogramować i przetestować

W tym roku ZUS przeprowadził wdrożenie operacji o OFE, tj. przejęcie 51,5 proc. aktywów OFE oraz pieniędzy z tzw. suwaka i zapisanie ich na indywidualnych subkontach naszych klientów. A chodziło tu przecież o niebagatelną sumę ponad 150 mld zł. Profesjonalizm przeprowadzenia tej operacji potwierdziła w kwietniu Najwyższa Izba Kontroli. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by się stało, gdybyśmy nie podołali i gdyby nasz system zawiódł.

Potrzebni specjaliści z zewnątrz

Oczywiście notujemy mniejsze czy większe zakłócenia w pracy systemu, w tym np. chwilowe problemy z systemem rozliczeń przedsiębiorców Płatnik, o którym autorzy artykułu wspominali. Problemy i awarie nie są jednak niczym nadzwyczajnym w świecie techniki czy informatyki. To nie jest domena Polski i polskiej administracji publicznej.

Banki, korporacje, producenci oprogramowania, sprzętu komputerowego, systemów operacyjnych, a nawet ośrodek naukowo-badawczy CERN pod Genewą – nikt nie jest wolny od awarii i problemów technicznych. Kwestia, czy jesteśmy zabezpieczeni na wypadek awarii, które mogą zagrozić systemom najbardziej wrażliwym, które są krytyczne z punktu widzenia całego państwa.

Zmiana i rozwój Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS wymaga zaangażowania specjalistów z wewnątrz i współpracy z profesjonalnymi firmami zewnętrznymi. Taki mieszany model jest w tym przypadku najlepszy.

Czy firmy, z którymi współpracujemy, to firmy przypadkowe, o których wyborze zadecydowało wyłącznie kryterium cenowe? Niedawno jedna ze stacji telewizyjnych zarzucała Zakładowi, że w ramach postępowania przetargowego na utrzymanie Kompleksowego Systemu Informatycznego wpisał „wyimaginowany" wymóg posiadania kilkudziesięcioosobowej kadry specjalistów, którzy mają być skierowani do obsługi tego systemu. Czy to zarzut zasadny, kiedy mówimy o zamówieniach w zakresie najważniejszej infrastruktury państwa?

Dziś, gdy pojawiły się problemy z wyborczym systemem liczenia głosów, widzimy, że droga postępowania ZUS jest racjonalna. Zakład nie ma problemów ze zdefiniowaniem potrzeb w aspekcie zamówień publicznych. Przykłady można mnożyć, ale wystarczy prześledzić proces dywersyfikacji dostawców. Dziś utrzymaniem i rozwojem systemów informatycznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zajmuje się wiele firm, w tym największe działające na rynku polskim, europejskim i światowym.

Ważny dialog z dostawcami

Z naszymi obecnymi, ale także potencjalnymi dostawcami prowadzimy stały dialog, wymieniamy się spostrzeżeniami. Od kilku lat organizujemy coroczne spotkania informujące o planach rozwojowych ZUS. Umożliwia to wykonawcom przygotowanie się do planowanych postępowań przetargowych.

W prowadzonych przetargach oceniamy natomiast doświadczenie potencjalnych wykonawców i jakość dostarczanych rozwiązań. Dzięki temu już na wstępnym etapie jesteśmy w stanie wyeliminować podmioty niespełniające wysokich standardów. W ramach prowadzonych postępowań zamawiamy określoną złożoność przedmiotu do realizacji w ściśle określonym czasie, a wszelkie modyfikacje rozliczamy w oparciu o najnowocześniejsze metodologie rynkowe, gwarantujące rzetelność i transparentność wycen. Mam tu na myśli metodę punktów funkcyjnych COSMIC, która jest standardem w wielu krajach, a w której wprowadzaniu w Polsce ZUS jest prekursorem.

Naszym zakontraktowanym dostawcom udostępniamy wszelkie niezbędne warunki w postaci tzw. repozytorium projektowego (posiadana dokumentacja formalna i projektowa, modele analityczne, standardy produkcyjne i eksploatacyjne, pryncypia architektoniczne czy też kody źródłowe – oczywiście pilnując bezpieczeństwa). Dziś z naszych doświadczeń w tym zakresie korzystają inne instytucje publiczne. Doceniam, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji opracowało standardy architektury korporacyjnej dla administracji publicznej, bazując m.in. na doświadczeniu ZUS.

Kluczowe kompetencje pracowników

Wielu osobom wydaje się, że system informatyczny to rzecz prosta. Nie zdają sobie sprawy, jak w ostatnich latach wzrosło skomplikowanie technologii informatycznych, które ułatwiają im życie. Wielu z nas nie wie, jak złożony jest prosty edytor tekstu, którym się posługujemy na co dzień, czy choćby smartfon, który mamy w kieszeni. Tym bardziej nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym jest Kompleksowy System Informatyczny ZUS.

Niestety, istnieje też wiele firm informatycznych, które nie zdają sobie sprawy ze złożoności wyzwań, których się podejmują. Dlatego potrzebne są kompetencje zamawiającego, by ocenić przedmiot zamówienia i profesjonalizm wykonawcy. W ZUS za budżetowe pieniądze zatrudniamy zaangażowanych profesjonalistów, którzy potrafią dokonać selekcji najlepszych dostawców na rynku. Można to łatwo sprawdzić, bo informacje o naszych wykonawcach na bieżąco podajemy do publicznej wiadomości.

Nasze postępowania przetargowe poza tym, że są monitorowane przez wszystkie właściwe służby państwowe, podlegają również kontroli czwartej władzy – prasy. Warte podkreślenia jest to, że najlepsi dziś specjaliści z branży IT od dużych systemów informatycznych praktykowali kiedyś w ZUS, gdzie na przykładzie Kompleksowego Systemu Informatycznego uczyli się, jak działają tej skali systemy.

Dziś ZUS udostępnia Polakom nowe możliwości kontaktu z instytucją publiczną. Uruchomiliśmy największy w kraju e-urząd, czyli Platformę Usług Elektronicznych ZUS. Nie zrobilibyśmy tego, gdybyśmy nie radzili sobie z obsługą naszego technologicznego serca – Kompleksowego Systemu Informatycznego. Nagrody przyznane tylko w ostatnim roku za uruchomienie PUE, takie jak Wektor Pracodawców RP czy Quality International 2014, świadczą o wysokiej jakości wdrażanych przez nas rozwiązań informatycznych.

Wiem, że dla laików nasz system nadal pozostanie niewiele bardziej złożony od zwykłego kalkulatora i doceni go tylko wąska grupa specjalistów. Jednak w naszym działaniu kierujemy się przekonaniem, że dla Polaków najważniejsze jest, by system był niezawodny i zapewniał terminową realizację ich uprawnień.

Administracja publiczna w Polsce w ostatnich latach poczyniła znaczący postęp w jakości usług świadczonych na rzecz społeczeństwa i coraz więcej z nich udostępnia drogą elektroniczną. Szybko staramy się nadrabiać zaległości wobec najlepiej zinformatyzowanych państw Europy. Najlepszym przykładem na tym polu są lokalne samorządy, ale też wiele instytucji rządowych, w tym kierowany przeze mnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Pragnę się więc nie zgodzić z autorami artykułu „Skończyć z państwowymi e-kompromitacjami" opublikowanego na łamach „Rzeczpospolitej" 19 listopada, którzy stawiają tezę o niepowodzeniu całego procesu informatyzacji instytucji publicznych. Mając na uwadze system liczenia głosów Państwowej Komisji Wyborczej, a do tego patrząc bardzo powierzchownie i zbierając strzępki informacji na temat pojawiających się problemów z różnymi systemami informatycznymi w administracji publicznej, rzeczywiście można by odnieść takie wrażenie, jakie odnoszą autorzy wskazanego tekstu: jest dużo do zrobienia. Jednak patrząc i oceniając powierzchownie, możemy jedynie wypaczyć rzeczywistość, ukazać ją w krzywym zwierciadle.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację