Zdecydowana większość Polaków powinna być wdzięczna Brukseli, bo dzięki niej polscy nieodpowiedzialni politycy nie będą mogli wyrzucić w błoto gigantycznych sum pieniędzy podatników. To wstyd dla Polski, że unijni urzędnicy kolejny raz uczą nas zasad rynkowych, ale niestety mamy takich polityków, których interesują wyłącznie najbliższe wybory, a nie rozwój gospodarki.
Warto pamiętać, że to, iż nie powstanie NKW, jest katastrofą tylko dla polityków, a nie dla górnictwa. Dla tego ostatniego to szansa, że w końcu ktoś odpowiedzialnie uzdrowi ten ważny kawałek gospodarki. Że w końcu najbardziej nierentowne kopalnie zostaną zamknięte, a te obiecujące – zrestrukturyzowane.
W końcu chodzi o to, by górnictwo węgla kamiennego było ważną i bogatą branżą, która jednak, tak jak i inne, poddaje się rynkowej konkurencji, a nie jest dotowana pieniędzmi podatników. Tymczasem koncept NKW polegał na tym, by górnictwo pozbyło się balastu stałych długów bez potrzeby jakichkolwiek bolesnych działań restrukturyzacyjnych. Pod groźbą górniczych najazdów na stolicę, haseł odwołujących się do patriotyzmu próbowano zastraszyć resztę obywateli, by płacili na marnotrawną branżę. Niestety, to było niemożliwe, m.in. dlatego, że ceny węgla ciągle spadają.
Oczywiście wielka szkoda, że wszystko to się dzieje tuż przed wyborami, w czasie gdy żaden polityk nie powie górnikom prawdy o przyszłości ich branży. Ale że walka o kopalnie odbywa się tuż przed wyborami, to jest też wątpliwa zasługa Platformy Obywatelskiej. O tym, że ceny węgla spadają, wiadomo było jeszcze w ubiegłych latach, ale PO tylko odsuwała ten problem, bo zawsze były jakieś ważne wybory. Niestety, dalej się nie da.
Wiele wskazuje na to, że kopalnie będą niedługo problemem PiS. Z jego wyborczych haseł nie wynika, by planował na Śląsku jakąś gruntowną reformę. Raczej będzie to ponowne uruchomienie kroplówki z pieniędzmi podatników. Tak więc śląski serial będzie miał jeszcze wiele odcinków – aż do czasu, gdy skończy go Bruksela.