Enuncjacje prasowe zapowiadają budowę mediów narodowych. Miałyby one przyjąć rolę państwowej instytucji (o nie wiadomej jeszcze formie), która zastąpiłaby spółki mediów publicznych. Czy tak gruntowna przemiana jest konieczna dla uzyskania celu i czy spełni wartości, jakie stawia nam konstytucja, ale przede wszystkim, czy w jej wyniku życie obywatela będzie lepsze?
Od 25 lat mówimy o demokracji i wolności. To są niezaprzeczalne zdobycze transformacji. Trudno jednak oprzeć się wyrażeniu, że zapomnieliśmy o tym, bez czego demokracji by nie było: bez odzyskania niepodległości i bez uformowania ustroju Polski w nowoczesną republikę, naszą Rzeczpospolitą. Telewizja BBC niedawno ogłosiła swoją strategię pod dumnym hasłem: We are Bold, British and Creative, co przekładając na język polski można by sparafrazować hasłem: „Jesteśmy Wyraziści, Polscy i Twórczy". Czy w Polsce są szanse na to, aby hasło tej treści mogłaby się przyjąć i z dumą integrować wszystkich obywateli w ramach mediów publicznych? Tak. Należałby wpisać je tylko w polski nurt republikański: budowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli w oparciu o pamięć i tożsamość, ale także własność i samodzielność, z pożytkiem dla odbiorców oraz interesu publicznego w mediach elektronicznych, w ramach równowagi władz i odpowiedzialnej wolności.