Nie wszyscy chcą przyjąć do wiadomości, że niewłaściwa polityka gospodarcza może szybko wytrącić ze stanu równowagi najbardziej nawet stabilną gospodarkę. Bieżące wskaźniki makroekonomiczne są tylko bazą do prognoz na najbliższe osiem kwartałów, bo w takim mniej więcej horyzoncie pozwalają nam poruszać się z większą niż średnia pewnością modele, dla których podstawą jest cykl koniunkturalny.
Przy znaczących zmianach polityki gospodarczej bieżące wskaźniki nie są z pewnością dobrym wyznacznikiem stanu gospodarki za dwa lata. Nawet wówczas, gdy w używanych przez nas modelach dużą wagę ma komponent cykliczny. Polityka gospodarcza bowiem – jeśli bieżące impulsy z niej płynące są wystarczająco silne – potrafi skutecznie zniekształcić cykl koniunkturalny. I o ile w takim wypadku zmienne w modelu nie zostaną „doważone" odpowiednim wkładem eksperckim, prognozy wywiodą nas na manowce.
Obawiam się, że tak właśnie może być teraz. Zapowiadane zmiany w polityce gospodarczej są naprawdę znaczące. Olbrzymi kłopot z oszacowaniem ich wkładu i uwzględnieniem go przy korekcie elementu cyklicznego, bierze się stąd, że nie znamy ani harmonogramu, ani ostatecznego kształtu proponowanych przez większość parlamentarną przedsięwzięć, stanowiących realizację programu wyborczego. W takiej sytuacji jesteśmy zmuszeni dokonywać jedynie ważenia czynników ryzyka zagrażającego dotychczasowej ścieżce wzrostu gospodarczego.
W ostatnich ośmiu kwartałach gospodarka polska rozwijała się w równym tempie, a kwartalne wahania w ujęciu rocznym nie przekraczały 0,5 pkt proc. Temu zrównoważonemu wzrostowi sięgającemu w ubiegłym roku 3,6 proc. towarzyszyła niewielka deflacja (średnioroczny wskaźnik CPI wyniósł -0,9 proc.), deprecjacja średniorocznego kursu złotego wobec dolara i franka szwajcarskiego (ale już nie wobec euro), poprawa na rynku pracy, której wyrazem stał się zarówno wzrost realnego funduszu płac, jak też spadek stopy rejestrowanego bezrobocia w zestawieniu z rokiem 2014 aż o 1,6 pkt proc.
Mniej inwestycji, więcej konsumpcji
Jednak już w ubiegłym roku zaznaczyły się zmiany w dekompozycji PKB, szczególnie w części dotyczącej popytu krajowego, które w świetle nowej polityki gospodarczej muszą nasilać się również w tym roku. Mieliśmy i będziemy mieli niższą dynamikę nakładów inwestycyjnych oraz rosnący wkład do PKB konsumpcji. Jeśli znacząco nie pogorszy się popyt na nasz eksport, to towarzyszyć temu będzie nadal dodatnia kontrybucja eksportu netto do PKB.