Pokolenie, które właśnie wchodzi na rynek pracy i za kilka lub kilkanaście lat będzie zarządzać firmami i gospodarką, jest wspaniałe. Pewni siebie, praktyczni, dobrze wykształceni technologicznie, ale także zdobywający doświadczenia zawodowe już od wczesnych lat studiów, wydają się doskonałym materiałem na pracowników. Dlaczego więc tak wielu doświadczonych menedżerów coraz częściej bezradnie rozkłada ręce, mówiąc: „Nie rozumiem, o co im chodzi"? Młodzi pracownicy nie przyjmują ofert pracy. Nie wykazują zaangażowania. Krytykują procesy, które działały od zawsze. Lekceważą zasady, których inni przestrzegają, lub po prostu odchodzą bez konkretnej przyczyny i planu.
Zmienia się ekosystem rynku pracy. Wszyscy, i menedżerowie, i pracownicy, gramy w nową grę, której reguły pokolenie wchodzące na rynek pracy rozumie znacznie lepiej niż działy HR czy pracownicy.
Wnioski z badania Deloitte na studentach prestiżowych uczelni w ośmiu krajach Europy Środkowej pod tytułem „Liderzy przyszłości. Pierwsze kroki na rynku pracy" mogą pomóc nieco lepiej zrozumieć młode talenty.
Czy to jest moja gra?
Na rynek pracy wchodzi pokolenie, którego postrzeganie świata kształtują nowoczesne technologie, a perspektywę rzeczywistości – gry. Ma to wielki wpływ na ich zachowania i wybory. Wiele obserwacji wskazuje na to, że częściej grają w pracę, niż faktycznie pracują.
Wyniki badania „Pierwsze kroki" po raz kolejny pokazują, że absolwenci nawet najbardziej prestiżowych uczelni ekonomicznych, prawnych czy finansowych w zdecydowanej większości kończą studia z solidnym doświadczeniem zawodowym. Często zdają ostatnie egzaminy już jako osoby gdzieś zatrudnione. Są doświadczonymi graczami. Nieważne, czy zmusza ich do tego sytuacja ekonomiczna czy nie – szukają konsekwentnie swojej drogi zawodowej, jak nowej gry pełnej wyzwań. Wybierając pracodawcę, analizują w pierwszej kolejności potencjał doświadczenia, jakie mogą zdobyć. Szukają miejsc, które są inwestycją w rozwój. Oceniają atrakcyjność przygody, która ich czeka. Płaca jest ważna, ale nie jest to wcale nagroda numer 1. Jeżeli nie zainteresuje ich to, co robią, bez zastanowienia zmieniają zatrudnienie. Wchodzą do pracy jak do gry, a ich motywacją jest zdobycie następnego „levela". Na pytanie, co jest dla nich nagrodą, co ich motywuje, nie ma łatwej odpowiedzi. Wchodzące na rynek pracy igreki są grupą bardzo zróżnicowaną pod względem oczekiwań wobec kariery i stosunku do pracy.