Choć jak zapewnia resort zdrowia, do NFZ wpłynęło ponad 12 tys. wniosków o stuprocentowy dodatek covidowy za walkę z epidemią, część medyków skarży się, że 10 grudnia, w dniu spodziewanej wypłaty, nie zobaczyli na koncie ani grosza.
Chodzi o dodatek dla osób nieobjętych ustawą, która przewiduje 100-proc. dodatek dla skierowanych do pracy przy zwalczaniu epidemii na mocy polecenia wojewody. W ich przypadku świadczenie przyznawane jest na mocy polecenia ministra zdrowia dla prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia na podstawie list pracowników przekazanych przez dyrektorów placówek.
– Niestety, jak przewidywaliśmy, wielu medyków nie zobaczyło tych pieniędzy – mówi Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów, który za taki stan rzeczy wini chaos legislacyjny.
– Nie wszystkie szpitale prawidłowo interpretują przepisy. Niektórzy dyrektorzy twierdzą, że do dziś nie podpisali aneksów z Narodowym Funduszem Zdrowia, inni tworzą dodatkowe kryteria, które obniżają wysokość świadczenia, które w założeniach ma być stałe – tłumaczy Piotr Pisula.
Czytaj także: