Ostry spór wybuchł między pacjentami oraz ich rodzinami, którzy walczą o sfinansowanie bardzo drogich terapii, a urzędnikami Funduszu pilnującymi dość szczupłego budżetu.
Co jest przyczyną konfliktu? Od 1 kwietnia Narodowy Fundusz Zdrowia zlikwidował indywidualne zgody wydawane pacjentom na leczenie raka bardzo drogimi lekami. Wszystkie leki, które do tej pory były w taki sposób finansowane, mają być ocenione przez ekspertów Agencji Oceny Technologii Medycznych. Sprawdzą, czy kilkusettysięczne wydatki na terapię dla jednego pacjenta mają sens. Pierwsza opinia już jest. Negatywna.
– Mój mąż choruje na raka nerki, a NFZ właśnie odmówił mu zgody na leczenie. Ma 43 lata. Fundusz zdecydował, że będzie żył krócej, niż mógłby żyć ze swoją chorobą – oburza się żona pana Jacka z Kowar. – Będę walczyć o niego. Wszelkimi sposobami!
Oburzeni są też lekarze, którzy takie terapie przepisywali. – Są chorzy, którzy – gdyby leki dostawali – mogliby żyć dwa razy dłużej. Kto ma prawo ich tego pozbawiać? – pyta prof. Cezary Szczylik, onkolog ze Szpitala Klinicznego przy ul. Szaserów w Warszawie. Ile kosztuje tydzień życia człowieka? W przypadku chorego na raka nerki lek może przedłużyć życie w najlepszym razie o pół roku. Miesięczna terapia to wydatek rzędu 24 tys. zł.
– Firmy farmaceutyczne powinny się zastanowić, czy etycznie jest żądać takich pieniędzy za lek, który jest tak mało skuteczny – mówi Norbert Wilk z Agencji Oceny Technologii Medycznych.