Mamy broń, walczmy!

Wobec nadchodzącej fali omikrona należy jak najwięcej osób zaszczepić kolejną dawką – mówi dr n. med. Matylda Kłudkowska z Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.

Publikacja: 27.12.2021 20:10

Mamy broń, walczmy!

Foto: materiały prasowe

W głośnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" szef Rady Medycznej przy Premierze prof. Andrzej Horban ostrzega, że w ciągu kilku tygodni do szpitali może trafić nawet milion zakażonych covidem. Czy omikron jest aż tak groźny?

Myślę, że trudno w tej chwili wyciągać tak daleko idące wnioski. Jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy Danię, którą możemy traktować jako kraj wzorcowy, bo omicron dotarł tam wcześniej, możemy się spodziewać większej liczby zakażeń i hospitalizacji. Odsetek zaszczepionych w Danii jest jednak znacznie wyższy niż w Polsce. Podejrzewa się, że omikron może być mniej zjadliwy niż delta, ale nawet jeśli okaże się nieco mniej zjadliwy, to przy większej zakaźności, która może skutkować większą liczbą nowych przypadków, kalkulacja może wyjść na zero. W pandemii Covid-19 najważniejsza jest skala – ogromna liczba przypadków, która przeciąża systemy ochrony zdrowia i to zjawisko może spowodować również wariant omikron.

Czytaj więcej

Omikron roznosi się błyskawicznie

Co dziś wiemy o omikronie?

W najważniejszym regionie tego wirusa, czyli w białku kolca, doszło do licznych mutacji. Spowodowały one wzrost zakaźności – wirus łatwiej się rozprzestrzenia, przez co zakażona osoba może zainfekować jeszcze więcej osób.

Doniesienia naukowe wskazują, że pełna dawka szczepionki może nie poradzić sobie z omikronem, a szczepionka wektorowa Johnson & Johnson słabiej radzi sobie w konfrontacji z tym wariantem wirusa.

Rzeczywiście mamy dane mogące świadczyć o tym, że wyszczepienie pełnym dwudawkowym cyklem może nie wystarczyć i że potrzebna jest dawka przypominająca. Szczepionki wektorowe co do zasady są nieco mniej skuteczne. Dlatego jako dawkę przypominającą zaleca się przyjąć szczepionkę mRNA. I by dać sobie szansę na lżejszy przebieg zakażenia omikronem, należałoby to zrobić jak najszybciej.

Dlaczego w Polsce na dawkę przypominającą trzeba czekać 180 dni?

Nie znajduję uzasadnienia naukowego. Nie wiem, komu i czemu potrzebny jest 180-dniowy okres oczekiwania. Jeżeli mamy zalegające w magazynach szczepionki, personel, mogący je wykonywać i chętnych do ich przyjęcia, nie ma, moim zdaniem, sensu wprowadzać ograniczeń w postaci 180 dni od przyjęcia pełnej dawki szczepionki. Tym bardziej że wariant omikron raczej nie będzie respektował zasad wymyślonych przez Ministerstwo Zdrowia i może zakazić organizm w pełni zaszczepionego cztery miesiące wcześniej. Podobnie jak bez problemu rozprawi się z obecnymi obostrzeniami, które obostrzeniami w większości są tylko z nazwy. Powinniśmy ludzi jak najszybciej doszczepiać, zwłaszcza że wiemy, iż odpowiedź na szczepionki może być w przypadku omikrona niższa i słabsza. Walczmy bronią, którą mamy!

Czytaj więcej

Sondaż: Co trzeci Polak chce obowiązkowych szczepień na COVID dla wszystkich

Takie ograniczenia to kolejny argument dla przeciwników szczepień.

To środowisko skwapliwie wykorzystuje wszystkie braki w narracji resortu zdrowia. Nadal nie rozumiem ich głównego argumentu – że nie chcą brać udziału w eksperymencie, jakim są szczepienia przeciw covid. Ja, osobiście, nie chcę brać udziału w eksperymencie, jakim jest zakażenie nieznanym do końca wirusem o niezbadanych dotąd skutkach długofalowych. Wiemy już, że istnieje tzw. long covid, w którym objawy utrzymują się przez wiele miesięcy. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy po kolejnych kilku miesiącach choroba nie przyniesie kolejnych powikłań. Bezpieczniej jest się zaszczepić.

Z kolei wśród zwolenników szczepień są i tacy, którzy – podobno – szczepią się nawet czterema dawkami. Czy to bezpieczne?

System immunologiczny rządzi się swoimi prawami i przyjęcie większej liczby dawek szczepionki w krótkim czasie wcale nie musi dawać większej odporności. Ponieważ nikt tego jeszcze nie zbadał, trudno powiedzieć, jaką taki schemat ma skuteczność. Ja jednak rekomendowałabym przyjęcie dawek według zalecanego schematu.

W głośnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" szef Rady Medycznej przy Premierze prof. Andrzej Horban ostrzega, że w ciągu kilku tygodni do szpitali może trafić nawet milion zakażonych covidem. Czy omikron jest aż tak groźny?

Myślę, że trudno w tej chwili wyciągać tak daleko idące wnioski. Jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy Danię, którą możemy traktować jako kraj wzorcowy, bo omicron dotarł tam wcześniej, możemy się spodziewać większej liczby zakażeń i hospitalizacji. Odsetek zaszczepionych w Danii jest jednak znacznie wyższy niż w Polsce. Podejrzewa się, że omikron może być mniej zjadliwy niż delta, ale nawet jeśli okaże się nieco mniej zjadliwy, to przy większej zakaźności, która może skutkować większą liczbą nowych przypadków, kalkulacja może wyjść na zero. W pandemii Covid-19 najważniejsza jest skala – ogromna liczba przypadków, która przeciąża systemy ochrony zdrowia i to zjawisko może spowodować również wariant omikron.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"