Od 15 grudnia zaczynają obowiązywać nowe obostrzenia związane z epidemią Covid-19. Wprowadzające je rozporządzenie pojawiło się dopiero 14 grudnia po południu, na kilka godzin przed wejściem w życie. Od godz. 16 było dostępne w Dzienniku Ustaw. Na jego mocy pojawią się limity wejść np. do kin, teatrów czy restauracji. Powyżej limitu wejdą tylko ci, którzy okażą certyfikat. To do osoby zamierzającej skorzystać z usługi lub uczestniczyć w wydarzeniu należy decyzja, czy chce ona skorzystać z uprawnienia związanego z zaszczepieniem się przeciwko Covid-19, gdy już limit ograniczy dostęp do tej usługi lub wydarzenia.
Biznes ma pod górkę
Nowe obostrzenia mają ułatwić walkę z czwartą falą epidemii koronawirusa. Ale przepisy pojawiają się w ostatniej chwili.
– To skandal – mówią przedsiębiorcy, którym przyjdzie stosować rozporządzenie, a do wtorku nie wiedzieli jak. – Muszę przeorganizować trzy restauracje, by sprostać nowym wymogom, mam na to kawałek popołudnia i całą noc.
Padają radykalne pytania: czy przedsiębiorca w Polsce musi się czuć jak człowiek gorszego sortu?
– Przecież odprowadzamy podatki, wszelkie daniny na rzecz samorządu i państwa. Mamy dosyć działania na podstawie informacji uzyskanych podczas konferencji prasowych – mówi „Rzeczpospolitej" Mariusz Pakosiński, właściciel sieci restauracji na Mazurach.