Lekarze przyznają, że coraz więcej dzieci i młodzieży ma problemy ze zdrowiem psychicznym. – Od dwóch lat trafiają do nas małe 8-, 10-letnie dzieci po próbach samobójczych. Jest ich kilkoro w ciągu roku. To dużo. Jeszcze kilka lat temu próby samobójcze wśród tak małych dzieci się nie zdarzały – opowiada dr Jolanta Paruszkiewicz z Oddziału Psychiatrii Dziecięcej w Józefowie k. Warszawy.
– Coraz więcej jest dzieci z ADHD, z nerwicami. Potrzeby niesienia pomocy są coraz większe – dodaje dr Józef Rusin, konsultant ds. pediatrii z Podkarpacia.
– Rodzice idą z dzieckiem po pomoc nie wtedy, kiedy ono ma problem, ale gdy sami mają problem z dzieckiem – mówi prof. Tomasz Wolańczyk, konsultant psychiatrii dziecięcej na Mazowszu. – Jeśli młody człowiek jest agresywny, natychmiast trafia do poradni. Jeśli jest permanentnie smutny, ale nie wagaruje, nikt się nim nie zajmie.
Sami rodzice opowiadają, że gdy ich dzieci potrzebują pomocy, idą prywatnie do lekarza. – Wśród rodziców naszych pacjentów większość stanowią tacy, których na to nie stać – przyznaje prof. Wolańczyk. Dlaczego?
Bo dziś w kolejce do publicznego leczenia psychiatrycznego dzieci czekają po kilka, nawet kilkanaście miesięcy. – W Polsce nie ma automatycznego systemu pomocy dzieciom z takimi problemami – zaznacza prof. Wolańczyk.