– Sytuacja jest kuriozalna. Właściwie teraz każdy może podważyć decyzje, które fundusz podejmuje – ocenia Rudolf Borusiewicz, były wiceszef rady Narodowego Funduszu Zdrowia. – Na ostatnim posiedzeniu w poprzednim składzie spotkaliśmy się w grudniu. Od tego czasu rada nie działa.
Wcześniej spotykała się przynajmniej raz na miesiąc. Zasiadają w niej przedstawiciele ministerstw i tzw. strony społecznej: samorządów, organizacji pozarządowych i pracodawców, rzecznika praw obywatelskich.
Czym się zajmuje? Opiniuje m.in. budżet NFZ, a ten wynosi ponad 50 mld zł. – Rada funduszu ma częściowo kompetencje rady nadzorczej, a częściowo działa jak rada społeczna. Została stworzona, by instytucje pozarządowe miały wpływ na decyzje NFZ – dodaje Borusiewicz.
Dlaczego premier nie powołał rady? Rzecznik rządu Paweł Graś nie odpowiedział na to pytanie „Rz”. Samorządowcy komentują: to albo zaniedbanie, albo jawne lekceważenie prawa.
Strona społeczna już wyznaczyła kandydatów na członków rady. – W październiku napisałem list do premiera, żeby przypomnieć, że kadencja rady mija. Nie dostałem odpowiedzi – mówi Borusiewicz.