Krzysztof Grzegorek podał się do dymisji w poniedziałek wieczorem. We wtorek dymisję przyjął Donald Tusk. Do wczoraj szefowa Grzegorka, minister zdrowia Ewa Kopacz, deklarowała: – Krzysztofa Grzegorka znałam jako dobrego lekarza, świetnego ordynatora, doskonałego menedżera. I uczciwego człowieka. Nie dotarły do mnie żadne informacje, które spowodowałyby, że to zdanie miałabym zmienić – zapewniała.
Wczoraj w radomskiej prokuraturze w charakterze świadka została przesłuchana żona zdymisjonowanego wiceministra Mariola Grzegorek. Pracuje w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej, gdzie ordynatorem oddziału był jej mąż.
Tymczasem śledztwo, które zaczęło się od zatrzymania w listopadzie 2006 roku Zbigniewa B. – ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu – zatacza coraz szersze kręgi. Zbigniewa B. początkowo podejrzewano tylko o branie łapówek od pacjentek. Śledczy odkryli jednak, że brał również pieniądze od firm farmaceutycznych oraz produkujących sprzęt medyczny. Proceder trwał co najmniej od 2001 roku. Przedstawiciele tych spółek pisali lekarzowi tzw. specyfikację istotnych warunków zamówienia, którą on przedstawiał jako swój dokument.
Specyfikacja była tak sporządzona, by przetarg wygrała firma, która dokument przygotowała i opłaciła ordynatora. Łapówki były przekazywane jak zapłata na podstawie umów o dzieło. Zbigniew B. wyjeżdżał również na egzotyczne wycieczki na koszt firm farmaceutycznych.
Prokuratorzy szybko ustalili, że proceder korupcyjny nie był ograniczony do Radomia, ale dotyczył i innych regionów. Śledztwem objętych zostało ponad 100 szpitali z całego kraju. Do tej pory zarzuty postawiono ponad 110 osobom.