– Jak każde zalecenie towarzystwa naukowego nie ma ono mocy wiążącej, jest to rodzaj wytycznych, którymi lekarz powinien się kierować, podejmując decyzję o cesarskim cięciu. W jego decyzję nikt nie ingeruje– mówi prof. Marek Spaczyński, były prezes PTG.
„Dziennik” podał wczoraj, że Ministerstwo Zdrowia zakazuje cesarskich cięć na życzenie pacjentki. Oburzyło to feministki: „Znowu politycy wkraczają w niezmiernie delikatną materię zdrowia i chcą zadekretować raz na zawsze, jak kobieta ma rodzić; czy ma korzystać ze zdobyczy współczesnej medycyny, czy, jak to drzewiej bywało, rodzić siłami natury i najlepiej w bólach” – napisała do minister zdrowia Wanda Nowicka, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Zakazu nie będzie, choć resort zdrowia niepokoi nadużywanie cesarskiego cięcia
Resort dementuje jednak informacje gazety. – Niepokoi nas nadużywanie cesarskiego cięcia w szpitalach, ale nie ma żadnego projektu aktu prawnego w tej sprawie. Są tylko zalecenia Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. My tą sprawą się nie zajmowaliśmy – mówi Marek Haber, wiceminister zdrowia.
W resorcie działa zespół, który opracowuje standardy opieki nad kobietą w ciąży, porodem i opieką nad noworodkiem. – Do tej pory zajął się tylko okresem ciąży, standardy opieki okołoporodowej mają zostać opracowane pod koniec roku. Nie przesądzam, jakie zapisy znajdą się w rozporządzeniu, ale prawnego zakazu cesarskiego cięcia na życzenie jakoś sobie nie wyobrażam. To byłoby zbyt szczegółowe – dodaje Haber.