Lekarze alarmują: brakuje ważnych leków anestezjologicznych niezbędnych do ratowania życia lub wybudzania pacjentów po operacji. Są to na ogół leki tanie, polskich producentów.
– Brak leków jest z reguły wynikiem kłopotów producenta – tłumaczy Artur Fałek, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej Ministerstwa Zdrowia. – Nie możemy wpłynąć na firmę, by prowadziła produkcję dla siebie nieopłacalną. Jeśli leku brakuje, możemy go tylko w trybie pilnym sprowadzać z zagranicy.
I dodaje: – Swoje obowiązki wypełniamy. W ostatnich kilku tygodniach, choć sprowadzano kilka leków w pilnym trybie, nie zdarzyło się, by pacjenci byli zagrożeni.
Ale dyrektorzy szpitali narzekają na brak informacji. O tym, że farmaceutyku nie ma, dowiadują się, gdy hurtownia nie jest w stanie im go dostarczyć.
– Problemy są poważne. Kiedy z aptek zniknie nawet kilkaset leków, pacjenci tego nie odczują – kupią inne, zawierające tę samą substancję. Ale w szpitalu wystarczy, by zniknął jeden ważny specyfik, żeby cała placówka stanęła – tłumaczy Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu.