Chorą na raka leczyli na astmę

Pacjentka żąda od Lux-Medu ćwierć miliona złotych. Dziś tylko droga zagraniczna kuracja daje jej szansę na przeżycie.

Aktualizacja: 08.08.2009 09:39 Publikacja: 08.08.2009 07:35

Joanna Marczewska teraz leczy się prywatnie za granicą. Wydała już wszystkie oszczędności i wzięła p

Joanna Marczewska teraz leczy się prywatnie za granicą. Wydała już wszystkie oszczędności i wzięła pożyczkę w pracy

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Wittman Piotr Wittman

Życie Joanny Marczewskiej wywróciło się do góry nogami 8 lutego zeszłego roku, kiedy w szpitalu w rodzinnej Gdyni zrobiono jej rentgen płuc. Przygotowywano ją właśnie do operacji wycięcia niegroźnej cysty na jajniku.

Dowiedziała się, że w lewym płucu ma raka. Była zszokowana. Od blisko roku leczyła się w prywatnej firmie Lux-Med, w której kolejni lekarze przekonywali ją, że złe samopoczucie to efekt astmy.

[srodtytul]Guz ukryty[/srodtytul]

Lux-Med to największe prywatne centrum medyczne w kraju: 19 oddziałów, gdzie leczy się 350 tys. klientów indywidualnych, umowy z firmami zatrudniającymi w sumie ponad 300 tys. osób. Reklamuje się najwyższą jakością usług i wybitnym zespołem lekarzy. Właśnie z tą prywatną firmą w 2007 r. umowę zawarł pracodawca Joanny Marczewskiej – gdyńska firma North Cape Minerals.

– Długo szukaliśmy dobrej prywatnej kliniki – mówi dyrektor Marek Dąbrowski z North Cape. – W końcu w Lux-Medzie wykupiliśmy dla naszych pracowników pakiet poszerzony, bo się nam wydawało, że zadba o nas najlepiej. Ale się rozczarowaliśmy – wzdycha.

52-letnia dziś pani Joanna od początku skarżyła się lekarzom kliniki na kaszel, chrypę, bóle gardła, problemy z oddychaniem i ogólne osłabienie. Leczono ją z powodu przewlekłych infekcji dróg oddechowych z gorączką, choć informowała lekarzy, że od 20 lat pali papierosy. Była więc w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na raka płuc.

W maju 2007 r. pani Joannnie wykonano rentgen płuc, który nie wykazał zmian. Dlaczego? – Bo guz był schowany za sercem – mówi Marczewska. Raka mógł wykryć tomograf albo bronchoskopia. Ale tych badań nie zlecono.

W czerwcu 2007 roku lekarze Lux-Medu zdiagnozowali u niej astmę o podłożu alergicznym, choć testy nie wykazały alergii.

Jesienią tegoż roku pani Maria czuła się już fatalnie. – Miałam okropny kaszel i silne kłucie w piersiach. Lekarka znowu mnie uspokoiła, że to nerwoból z przepracowania – opowiada. Alergolog dodał, że dolegliwości są typowe dla astmy.

Dopiero gdy w lutym zeszłego roku rentgen w publicznym szpitalu wykazał zmiany nowotworowe, Lux-Med zrobił pani Joannie specjalistyczne badania: tomografię, bronchoskopię i biopsję płuca. Potwierdziły, że ma zaawansowany nowotwór niedrobnokomórkowy lewego płuca rozsiany po całej opłucnej.

Chemioterapia w Akademii Medycznej nic nie dała. – Od onkologa usłyszałam wyrok: nieuleczalna postać raka – mówi Marczewska.

[srodtytul]Pieniądze szansą na życie[/srodtytul]

Dziś pani Joanna leczy się na własny koszt, głównie w Niemczech, gdyż się dowiedziała, że tylko oferowana tam terapia – niedostępna w Polsce – daje szansę na jakiekolwiek efekty. Leczenie jest bardzo kosztowne. W ciągu roku Marczewska wydała wszystkie oszczędności, wzięła też pożyczkę od pracodawcy.

Postanowiła zaskarżyć Lux-Med. W pozwie skierowanym do Sądu Okręgowego w Warszawie w lipcu 2009 r. zażądała od kliniki ponad 240 tys. zł.

Na tyle wyceniła poniesione już wydatki. Konsultacje w Szpitalu Uniwersyteckim w Bazylei i Klinice Charite w Berlinie, koszty dojazdów, badań i lekarstw – to w sumie ponad 140 tys. zł. Kolejne 100 tys. złotych ma zadośćuczynić jej cierpienia fizyczne i psychiczne wywołane przez zaawansowany nowotwór.

Według pełnomocnika Joanny Marczewskiej mec. Zygmunta Romana dostępne dowody wskazują na prawdopodobieństwo tego, że lekarze Lux-Medu postawili błędną diagnozę. – Brak szybkiego rozpoznania choroby nowotworowej przez lekarzy Centrum Medycznego Lux-Med oraz brak dodatkowych, specjalistycznych badań umożliwiły rozwój nieoperacyjnego raka u pacjentki – twierdzi.

[srodtytul]A Lux-Med na to, że paliła[/srodtytul]

Prywatna klinika twierdzi, że „nie ponosi winy z powodu zachorowania przez panią Joannę Marczewską na chorobę nowotworową”, a zarzut „błędnie prowadzonego leczenia” raka jest bezzasadny, gdyż leczenie choroby nowotworowej „nie było prowadzone w żadnej z klinik Lux-Medu”.

„Pacjentka była otoczona należytą opieką medyczną naszych lekarzy” – stwierdza prezes Lux-Medu w piśmie do Marczewskiej.

Także Warta – ubezpieczyciel Lux-Medu – oceniła, że nie ma podstaw do uznania odpowiedzialności cywilnej firmy, i stwierdziła, że Marczewska nie wykazała, czy wcześniejsze wykrycie nowotworu uchroniłoby ją przed negatywnymi konsekwencjami choroby.

O sprawę zapytaliśmy dr n.med. Joannę Perkowicz, doradcę prezesa zarządu ds. bezpieczeństwa pacjenta i szpitalnictwa spółki Lux-Med.

W odpowiedzi do „Rz” napisała m.in.: „To pacjentka sama nie wykazywała należytej staranności w dbałości o własne zdrowie, paląc papierosy”.

Marczewska: – W Berlinie wykonałam badanie genetyczne nowotworu. Okazało się, że to rak „niepapierosowy”.

Dr Perkowicz odniosła się też do diagnozy lekarzy Lux-Medu. „Zgodnie ze standardami wiedzy medycznej wczesne wykrycie nowotworu płuc (niewielki guzek, bez przerzutów, bez zajęcia węzłów chłonnych) jest bardzo trudnym zagadnieniem i w chwili obecnej nie ma niezawodnych metod jego dokonania” – napisała i podkreśliła, że rozpoznaje się go najczęściej w czasie przypadkowych badań, np. RTG.

– W przypadku tego typu nowotworu nie ma też jednoznacznych objawów, które mogą sugerować takie rozpoznanie, bowiem większość objawów jest niespecyficzna – twierdzi dr Perkowicz. Według niej istotnym objawem jest krwioplucie, a u Marczewskiej się ono nie pojawiło.

– Uporczywy kaszel, zmęczenie, bóle pleców, stan podgorączkowy to typowe objawy zaawansowanego raka płuc. Niestety, lekarzom pierwszego kontaktu brakuje myśli onkologicznej, historia pani Marczewska jest tego przykładem – ocenia prof. Jan Skokowski z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej Akademii Medycznej w Gdańsku i prezes Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca.

Według niego w Polsce rozpoznanie raka płuc jest na niskim poziomie. Efekt? Rocznie na raka płuca zapada 21 tys. osób. Przeżywa tysiąc.

North Cape Minerals zerwał umowę z Lux-Medem. Rozważa wystąpienie o zwrot zapłaconego klinice wynagrodzenia.

Życie Joanny Marczewskiej wywróciło się do góry nogami 8 lutego zeszłego roku, kiedy w szpitalu w rodzinnej Gdyni zrobiono jej rentgen płuc. Przygotowywano ją właśnie do operacji wycięcia niegroźnej cysty na jajniku.

Dowiedziała się, że w lewym płucu ma raka. Była zszokowana. Od blisko roku leczyła się w prywatnej firmie Lux-Med, w której kolejni lekarze przekonywali ją, że złe samopoczucie to efekt astmy.

Pozostało 92% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"