Co kilka dni coraz to inne stowarzyszenie niepełnosprawnych śle protesty do Ministerstwa Zdrowia. Powód? Na stronach internetowych resortu ukazało się w zeszłym tygodniu rozporządzenie do tzw. ustawy koszykowej. Określa m. in., ile państwo dopłaca do sprzętu ortopedycznego: wózków inwalidzkich, aparatów słuchowych, protez.
– Resort zdrowia zapowiada, że będzie dopłacać tyle, ile do tej pory. Tyle że obecne stawki ustalano kilkanaście lat temu. Od tego czasu ceny wzrosły, a różnicę w cenach pokrywamy z własnej kieszeni – irytuje się Zbigniew Kaźmierak z Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem.
Ministerstwo tłumaczy, że jeśli zacznie lepiej finansować jedne świadczenia, zabraknie pieniędzy na inne. – Musimy to mieć na uwadze w obecnej sytuacji NFZ – mówi Aleksandra Smolińska z Ministerstwa Zdrowia.
– Państwo oszczędza na najsłabszych, bo wie, że nie wyjdziemy na ulicę – odpowiada Jacek Czech, niepełnosprawny, który jeździ na wózku.
A Piotr Czarnota, także na wózku, dodaje, że łatwiej dostosować Sejm do potrzeb niepełnosprawnych, niż zwiększyć limity na sprzęt. – Politycy wolą wykonać symboliczny gest, niż podjąć korzystne dla nas decyzje finansowe – komentuje.