Marek, student informatyki, spotkał takiego trolla na forum poświęconym matematyce. – Szybko się okazało, że prowokator źle znosi kontrargumenty, odpowiadając na nie atakiem. Często nazywał uczestników forum małpkami, czyli osobami, które kopiują pomysły innych, gdyż nie mają własnych. Niekiedy, co było dość paradoksalne, przezywał ich trollami. Odszedłem, kiedy całkowicie uniemożliwiał przeprowadzenie rzeczowej dyskusji – opowiada.
– Powszechnym zjawiskiem jest kreowanie się trolla na inteligenta: osoby z wyższym wykształceniem, obeznanej z kulturą i sztuką, operującej bogatym słownictwem – mówi Smykla. Zauważa, że prowokatorzy równie chętnie wcielają się w rolę osób z lekkim upośledzeniem, a także cudzoziemców. – Stosują nielogiczną konstrukcję zdań, dbają o dobór odpowiedniego słownictwa po to, by wzbudzić w pozostałych użytkownikach przekonanie, że nie do końca są świadomi tego, co piszą – wyjaśnia.
Zdaniem Judith Donath, amerykańskiej profesor, która jako jedna z pierwszych poruszyła problem trollingu, na tego typu zachowania znaczący wpływ ma sama forma Internetu. – W świecie fizycznym tożsamość osoby i jej ciało stanowią jedność. Tymczasem w wirtualnym świecie tożsamość ta przyporządkowana jest zbiorowi informacji – argumentuje. Według niej trolling jest grą polegającą na udawaniu kogoś innego, niż się jest w rzeczywistości, bez wiedzy na ten temat innych uczestników.
Podobnego zdania jest dr Michał Pręgowski, socjolog z ISNS UW, który przyczynę trollingu upatruje w psychospołecznych cechach Internetu. – Zwłaszcza chodzi tu o psychologiczne poczucie anonimowości, jak również łatwość przybierania fikcyjnych tożsamości – tłumaczy. Zdaniem dr. Adriana Kuźniara, etyka z Uniwersytetu Warszawskiego, to właśnie anonimowość jest zasadniczą przyczyną, dla której internautom stosunkowo łatwo jest łamać zasady moralne. – Podczas gdy w realnym świecie człowiek posiada jedną tożsamość, w wirtualnym może przybierać ich wiele. Tracąc reputację w rzeczywistym świecie, płaci za to wysoką cenę, gdyż przekłada się to na całe jego późniejsze życie. Tymczasem w przypadku Internetu konsekwencje są znikome. Co najwyżej zostanie usunięty z grupy dyskusyjnej lub forum – tłumaczy.
– Jestem daleki od demonizowania trollingu, gdyż niektóre z jego odmian mogą spełniać pożyteczną funkcję. Do takich sytuacji należy celowe publikowanie przez trolla postów, w których prezentuje on inny, specjalnie prowokacyjny punkt widzenia na dyskutowany temat. Możliwe, że takie zachowania pobudzą adresata do krytycznego myślenia i przeanalizowania racji stojących za uznawanym przez niego poglądem – mówi Adrian Kuźniar.
Zdarza się, że trolle zamieszczają w swoich wypowiedziach linki do stron z szokującą zawartością. Do takich należą m.in. zdjęcia zmasakrowanych zwłok ludzkich po wypadku. Takie sytuacje zdaniem wielu psychologów mogą nawet doprowadzić nieświadomego pułapki użytkownika do długotrwałego uszczerbku psychicznego. – Takie przypadki trollingu powinny być kwalifikowane przez prawo jako wykroczenia – postuluje Kuźniar. Tymczasem Michał Pręgowski zauważa, że w kwestiach internetowych polskie prawo nie jest pomocne. – Wirtualnym społecznościom pozostają sankcje moralne typu potępienie czy ośmieszenie.