O poczynaniach serwisu 4chan.org pisaliśmy w zeszłym tygodniu przy okazji [link=http://www.rp.pl/artykul/62956,350695.html" target="_blank"]ataku na rodzimy wykop.pl[/link]. Jego najgroźniejsi użytkownicy - bywalcy sekcji /b/ zwani Anonimowymi - znowu dali się we znaki internautom.
[srodtytul]Na własne życzenie[/srodtytul]
Kilka dni temu hakerzy włamali się do jednego z serwisów randkowych dla katolików. Wykradli listę użytkowników i haseł, która wkrótce w formie pliku tekstowego trafiła na 4chan.org.
Zniszczenia miałyby charakter lokalny, gdyby nie najczęstszy i najpoważniejszy błąd, jakiego dopuszczają się rzesze internautów. Korzystając z wielu serwisów społecznościowych, kont pocztowych, komunikatorów internetowych trzeba zapamiętywać mnóstwo loginów i haseł. Większość bywalców Sieci ułatwia sobie to zadanie, ustawiając we wszystkich potrzebnych miejscach tę samą nazwę użytkownika i hasło.
Wiedzą to Anonimowi i niedługo trzeba było czekać, aż te wiedzę wykorzystają.