Najwięksi gracze Internetu przyłączyli się do akcji strajkowej tylko formalnie. Google umieścił na pierwszej stronie link do strony z tekstem protestu. Facebook, Twitter i inni wielcy nie zrobili nic. Najdalej poszli edytorzy anglojęzycznej Wikipedii – na 24 godziny zawiesili jej działanie. Po południu naszego czasu na 12 godzin stronę zawiesił serwis Reddit. Blogerski WordPress i Wired "ocenzurowały" (zaczerniły) tytuły. Blokada nie była szczelna – do Wikipedii można było się dostać ze smartfonów. A w przeglądarce wystarczyło wyłączyć obsługę Java Script.
Akcja wymierzona jest przeciw proponowanym w USA ustawom – SOPA (Stop Online Piracy Act) oraz PIPA (Protect Intellectual Property Act). Według pomysłodawców mają one dać władzom możliwość blokowania pirackich stron. Za nowymi regulacjami opowiadają się m.in. organizacje twórców filmowych i muzycznych oraz producenci programów.
Według krytyków proponowanych rozwiązań – a zaliczają się do nich niemal wszystkie wielkie firmy internetowe – tak skonstruowane prawo zagraża wolności słowa i rozwojowi sieci.
"Przez ponad dekadę spędziliśmy miliony godzin, budując największą encyklopedię w historii. Kongres rozważa regulacje, które zniszczą wolny i otwarty Internet" – napisali edytorzy Wikipedii. - "Wyobraźcie sobie świat bez darmowej wiedzy".