Legendy tylko z nazwy

Czy syreny i warszawy mogą konkurować z produktami wielkich koncernów? Kilku zapaleńców chce to sprawdzić - pisze Robert Przybylski.

Publikacja: 05.04.2014 10:52

Wizualizacja samochodu New Warsaw zdradza nawiązania do amerykańskiej klasyki

Wizualizacja samochodu New Warsaw zdradza nawiązania do amerykańskiej klasyki

Foto: materiały prasowe

– Pracuję po 20 godzin na dobę, wstaję do pracy w poniedziałek i kładę się spać w kolejny – opowiada o tempie prac przy nowej warszawie pomysłodawca projektu Michał Koziołek z Wrocławia. 27-letni Michał z sześcioma kolegami od końca 2012 roku przygotowuje współczesną inkarnację limuzyny Warszawa. – Do pomocy mamy kooperantów oraz inwestora, firmę About S. Jej właściciel uwierzył w projekt na samym początku. W 80 procentach auto jest już gotowe (brakuje tylko wnętrza), choć budowę rozpoczęliśmy w czerwcu 2013 roku – podkreśla Koziołek.

Zbierają na elektryczny

Samochód, nazwany New Warsaw (nazwa Warszawa jest zastrzeżona), ma 10-cylindrowy silnik BMW M5 o mocy 545 KM osadzony w stalowej kratownicy. – Zawieszenie musieliśmy zrobić sami, bo New Warsaw jest o 18 cm szersza od M5, ma 207 cm szerokości – tłumaczy pomysłodawca.

Całość zostanie skryta pod węglowym nadwoziem. – To nie będzie tanie auto, ale za to unikalne. W podłodze bagażnika umieściliśmy elektryczny skuter, także w bagażniku jest wysuwana pneumatycznie szuflada na koszule – wyjaśnia Koziołek. Liczy, że w najbliższych latach zbuduje 13 sztuk, z których sprzeda 11. Przypuszcza, że cena auta sięgnie 1,5 mln zł.

– Nie wiem, ile wart jest ten projekt, bo nie wyceniamy swojej pracy. Do tego drogie są części: jedna 20-calowa opona to wydatek 2,5 tys. zł. Nie jesteśmy grupą miliarderów, lecz entuzjastów – tłumaczy. Sam jeździ wyremontowanym dużym fiatem i w 1,5 roku zrobił nim 57 tys. km, szukając kooperantów. – Chcemy pokazać, że można coś zrobić nawet wtedy, jeśli na koncie nie ma się ciężkich pieniędzy. Mamy nadzieję, że New Warsaw umożliwi zebranie kapitału na większy projekt – zdradza Michał. Będzie to elektryczny 2-osobowy samochód. – Dla niego wszystko zaprojektujemy od nowa i liczymy, że sprzedaż może sięgnąć nawet 1000 sztuk rocznie. Pewnie, że ryzykujemy, ale wolę za 20 lat powiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że czegoś nie zrobiłem – mówi Koziołek.

Platforma syrenki

Zanim zabrał się do new warsaw, Koziołek zbudował syrenę euro 2012. Syrena stała się natchnieniem także dla zamieszkałego w Kanadzie Arkadiusza Kamińskiego, który zdobył doświadczenie projektanta w branży zabawkarskiej.

Zaprojektował syrenę i założył, że będzie produkować samochód w Polsce. Szuka partnerów wśród światowych koncernów.

Projektanci nie chcą na razie zdradzić, na jaką sprzedaż nowych modeli liczą

– Wiem, że to będzie walka pod górę, ale marka jest polska i taka pozostanie – zapewnia. Dodaje, że syrenę zaprojektował w taki sposób, aby nadwozie dało się łatwo zaadaptować do dowolnej platformy auta segmentu B. – Planuję różne wersje nadwoziowe, ale nie przygotowałem jeszcze konstrukcji karoserii, bo najpierw muszę porozumieć się z producentem aut i dopiero na jego platformie dokończę projekt. Szacuję, że prototyp powstanie za dwa lata – mówi Kamiński. – Syrena cieszy się w Polsce sentymentem, a ten pomaga sprzedawać samochody, jak choćby współczesne fiaty 500 lub mini. Linia syreny jest bardzo ładna, o czystych, ponadczasowych kształtach. Nazwa Syrena budzi sympatię, dlatego wierzę w ten projekt i uważam, że mamy szansę na sukces – podkreśla.

Tak będzie wyglądać Nowa Warszawa

Fenomen syreny widoczny jest także w Muzeum Techniki, gdzie od 8 marca otwarta jest wystawa poświęcona syrenkom. – W weekend mamy ponad 1000 zwiedzających – trzy razy więcej niż przy innych wystawach tematycznych – zachwala ekspozycję dyrektor Muzeum Techniki Edward Malak. Nic dziwnego, że miłe dla oka nadwozie syreny (zaprojektowane przez Stanisława Panczakiewicza) przyciągnęło uwagę firmy AMZ-Kutno produkującej karetki i samochody pancerne. Ten spory zakład przemysłowy przygotowuje syrenkę od 2011 roku, a w tym pokazał jeżdżący egzemplarz.

Dyrektor Biura Konstrukcyjnego Tomasz Wróbel stwierdza, że projekt jest zbiorowy. Pracujący przy syrenie Aleksander Stasiak zastrzega, że pokazywany egzemplarz jest konceptem.

– Wykonując go, pracowaliśmy nad budową platformy podwoziowej umożliwiającej zabudowę różnych wersji nadwoziowych. Teraz budujemy pierwsze prototypy – wyjaśnia Stasiak.

Syrena otrzyma przestrzenną, stalową ramę i poszycie z tworzyw sztucznych. – Jesteśmy w trakcie negocjacji z dostawcami silników oraz innych komponentów – zdradza Wróbel. Szacuje, że w tym roku może przystąpić do homologacji samochodu. Nie chce jednak mówić, kiedy auto trafi do produkcji, ani jaka będzie sprzedaż.

Genewska premiera

Z wypróbowanych komponentów i kooperacji skorzysta także arrinera hussarya. Ten samochód nie ma nic wspólnego z sentymentami – to sportowa maszyna o nowoczesnych kształtach zaprojektowana przez Pavla Burkatskyy'ego. Stylista ma nadzieję, że zmian w wyglądzie nie będzie. – Aerodynamika jest dopracowana, a konstrukcja ma bardzo wysoką sztywność – ocenia.

Projektanci Arrinery zaprojektowali aerodynamikę samochodu we współpracy z Wydziałem Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Konsultantem był Janusz Piechna, współtwórca legendarnego samochodu FSM Beskid.

– Silniki, przekładnie (takie same jak w paganim i koenigseggu), a nawet małe lampki będą dobrane z już istniejącej oferty. Zamówienie np. kompletu własnych świateł to koszt 2 mln zł. Tyle pochłoną zaprojektowanie, testy, homologacja, narzędzia do produkcji. Nasza produkcja sięgnie 50–100 sztuk rocznie i będzie zbyt mała, aby spłacić taką inwestycję, dlatego np. reflektory wybraliśmy z oferty Helli – tłumaczy prezes Arrinery Łukasz Tomkiewicz.

Mimo to zaprojektowanie auta pochłonęło ponad ?130 tys. roboczogodzin. – Wynika to z wymogów technicznych; samochód może rozpędzić się do 360 km/h i ma to robić bezpiecznie, więc niczego nie możemy robić na skróty – podkreśla. Dodaje, że na zakup części dla każdego z aut wyda po kilkaset tysięcy złotych, więc po doliczeniu kosztów montażu cena przekroczy 650 tys. zł. Za te pieniądze nie może przygotować tak modnej obecnie skorupy nadwozia z włókien węglowych. Stąd stalowa, chromowo-molibdenowa rama, także powstała we współpracy z PW. Będzie spawana we Włoszech, w firmie od dekad specjalizującej się w takiej produkcji.

Tomkiewicza nie przeraża, że Arrinera będzie oferowała ekskluzywne auto z kraju, który kojarzy się raczej z folklorem niż zaawansowaną techniką. – Montaż samochodu Hussarya ruszy w gliwickiej firmie Sils. Teraz zajmuje się montażem najbardziej odpowiedzialnych elementów (układ jezdny i hamulcowy) dla astry i cascady i robi to z najwyższą spotykaną w Europie jakością. Taka sama technologia montażu zostanie zastosowana do naszego samochodu i będziemy robić wycieczki po fabryce, żeby kupujący upewnili się, że oferujemy im najlepszą jakość na świecie – zapewnia prezes. Pierwszy samochód firma zamierza skompletować jesienią, a światową premierę przewiduje w Genewie za rok.

Czy Polska stanie się wkrótce zagłębiem ekskluzywnych samochodów? Entuzjazm chłodzi kierownik Zakładu Homologacji i Badań Pojazdów Instytutu Transportu Samochodowego Jerzy Kownacki. – Firmy najpierw zajmują się reklamą, a potem myślą o ho mologacji. Tymczasem może zająć ona wiele czasu. Łącznie z testami zderzeniowymi nawet dwa lata – ostrzega.

W przypadku producentów małoseryjnych, wypuszczających do 1000 aut rocznie proces jest uproszczony, ale i on może nieść ze sobą niespodzianki. Takie przeszkody jednak nie odstraszają prawdziwych entuzjastów – oni wierzą, że zaczynają nową erę w historii polskiej motoryzacji. Czas pokaże, czy przekonają się, że do fantazji potrzebne są też pieniądze.

– Pracuję po 20 godzin na dobę, wstaję do pracy w poniedziałek i kładę się spać w kolejny – opowiada o tempie prac przy nowej warszawie pomysłodawca projektu Michał Koziołek z Wrocławia. 27-letni Michał z sześcioma kolegami od końca 2012 roku przygotowuje współczesną inkarnację limuzyny Warszawa. – Do pomocy mamy kooperantów oraz inwestora, firmę About S. Jej właściciel uwierzył w projekt na samym początku. W 80 procentach auto jest już gotowe (brakuje tylko wnętrza), choć budowę rozpoczęliśmy w czerwcu 2013 roku – podkreśla Koziołek.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji