Wprowadzenie technologii wspomagającej decyzję o uznaniu – bądź nieuznaniu ?– gola to największa innowacja rozpoczynającego się mundialu. I to w mniejszym stopniu technologiczna niż prawna ?– bo takie rozwiązania funkcjonują od lat w innych sportach, były nawet testowane na boiskach piłkarskich, tyle że szefowie FIFA jakoś nie mogli się do nich przekonać.
Tymczasem sytuacje, w których piłka wpada do bramki, a sędzia nie uznaje gola, mnożą się. I mogą wypaczyć rezultat meczu. Dlatego wreszcie uległ nawet sam Sepp Blatter, który po mistrzostwach świata w 2010 roku przyznał, że „głupotą byłoby pomijanie istnienia takiej technologii".
Na stadionach w Brazylii już czekają systemy dostarczone przez niemiecką firmę GoalControl. Każdy składa się z ?14 kamer umieszczonych na koronie stadionu. Po 7 kamer śledzi każdą bramkę. System GoalControl-4D ma umożliwiać określanie pozycji piłki z dokładnością do 5 mm.
Wszyscy widzieli. ?Tylko sędzia nie
Bezpośrednią przyczyną refleksji Blattera była gigantyczna awantura po meczu Niemcy – Anglia na mistrzostwach w RPA w 2010 roku. Frank Lampard huknął w poprzeczkę, piłka odbiła się w dół i spadła na murawę. Niemiecki bramkarz Manuel Neuer mógł tylko bezradnie patrzeć, jak odbija się co najmniej kilkanaście centymetrów za linią bramkową.
Nikt na stadionie nie miał wątpliwości, że gol był. No prawie nikt – bo najważniejszy widz na meczu gola nie zobaczył. Urugwajski sędzia Jorge Larrionda kazał grać dalej. Było wtedy 2:1 dla Niemców (ostatecznie wygrali 4:1), a wyrównująca bramka mogła zmienić losy meczu.