– Nie ma możliwości zabezpieczenia rozmówców, którzy na istotne tematy konwersują w ogólnie dostępnej restauracji – powiedział „Rz" Czesław Wiencis z firmy Euro-Soft, biegły sądowy w dziedzinie wykrywania podsłuchów. – Takie rozmowy należy prowadzić w miejscach, które można chronić przed podsłuchiwaniem, na przykład w zabezpieczanych gabinetach.
Opowiastki o tym, jak trudne i ryzykowne jest podsłuchiwanie polityków – jeśli oczywiście nie są pod ochroną służb – można włożyć między bajki. Nie wiemy, w jaki sposób nagrane zostały rozmowy prominentnych polityków i urzędników, ale jest na to wiele sposobów.
Mogłaby to być na przykład pluskwa przyklejona plastrem pod blatem stołu, przy którym siedzieli rozmówcy. Jeszcze niedawno takie urządzenia kojarzyły się jednoznacznie z wyposażeniem służb specjalnych. Dzisiaj są dostępne w powszechnej sprzedaży, np. w internecie.
Działające w ogólnodostępnym paśmie radiowym 88–108 MHz, najprostsze, są właściwie zabawkami, kosztują 200–300 zł. Można za ich pomocą podsłuchać kogoś na niewielką odległość. Rejestrowaną w ten sposób rozmowę można usłyszeć w zwykłym odbiorniku radiowym.
Bardziej skomplikowane są takie nadajniki i odbiorniki, które działają poza pasmem 88–108 MHz. Są już nieco droższe i kosztują ok. 400 zł. Każdy może je kupić w sklepach oferujących urządzenia do inwigilacji. Sprzęt tego typu, ale znacznie wyższej klasy, ciągle znajduje zastosowanie mimo możliwości łatwego wykrycia i kosztuje ok. 700–800 zł.