W tym roku mieliśmy już przykład aplikacji, której prostota stała się ogromnym atutem. Gra Flappy Bird zyskała ogromną popularność w krótkim czasie, a jej twórca zarabiał 50 tys. dolarów dziennie. Algorytm polegał na sterowaniu lotem ptaszka jedynie w dwóch kierunkach: góra i dół. Użytkownicy masowo ściągali Flappy Bird, niektórzy z nich grali po kilkanaście godzin dziennie, a potem sfrustrowani tym, że gra jest zbyt trudna, wylewali swoją frustrację w mediach społecznościowych. W efekcie twórca aplikacji usunął ją z głównych mobilnych sklepów, ale wciąż zarabiał duże pieniądze.
Przejęcia za miliardy
2014 rok przyniósł do tej także falę przejęć prostych komunikatorów za miliardy dolarów. Okazało się, że duże firmy są w stanie wykładać astronomiczne sumy za aplikacje służące jedynie do efektywnego komunikowania się pomiędzy użytkownikami z całego świata. Pojawił się także nowy trend – wiadomości ulotnych, kasowanych z serwerów po kilkunastu sekundach od ich otrzymania. Za oferującego takie rozwiązanie Snapchata Facebook skłonny był dać 3 mld dolarów. Czy w erze mobilności, komunikacji za pośrednictwem coraz krótszych postów i wiadomości, gdy liczy się szybkość i intuicyjność obsługi, można było sobie wyobrazić coś jeszcze prostszego?
Okazuje się, że tak. 1 kwietnia pewien izraelski programista, Or Arbel, umieścił w mobilnych sklepach z aplikacjami swoje dzieło o nazwie „Yo". Aplikacja, która została stworzona podobno w ciągu zaledwie 8 godzin, potrafiła robić tylko jedną rzecz – można było za jej pośrednictwem wysyłać innym użytkownikom tytułowe „Yo". Odbiorca otrzymywał wiadomość o takiej krótkiej treści oraz plik dźwiękowy, który „yo" odczytywał. Sama sylaba to po angielsku „hej", familiarne „cześć", które pierwotnie kojarzono ze środowiskiem hiphopowym, obecnie weszło do codziennego słownika. Do ostatniej środy aplikację Yo pobrano 50 tys. razy, wysyłając przy jej pomocy ponad 4 mln wiadomości. Sukces prostego programu i dalszy potencjał rozwoju zainteresował inwestorów, którzy zadeklarowali kapitał w wysokości miliona dolarów. Gdy we wspominaną środę napisał o tym dziennik Financial Times, użytkownicy zainteresowali się Yo jeszcze bardziej i w ciągu zaledwie 24 godzin pobrano aplikację ponad 200 tys. razy.
Komunikacja nowej ery
W efekcie Yo stał się pod koniec ubiegłego tygodnia najczęściej pobieraną aplikacją w sklepie Apple. Pobił nawet wynik Facebooka, facebookowego Messengera oraz komunikatora WhatsApp. Chętnych do wysyłania między sobą „yo" zrobiło się nagle ponad 300 tys. na świecie. Użytkownicy przesyłali sobie na potęgę przywitania, a twórca aplikacji wprowadził kolejne usprawnienie. Na fali popularności mundialu, wystarczyło wysłać „yo" do użytkownika o nazwie WORLDCUP (czyli mistrzostwa świata), a program wysyłał nam hejki za każdym razem, gdy na brazylijskich stadionach padał gol.
Or Arbel skorzystał na popularności aplikacji, przeprowadził się z Izraela do San Francisco, by być bliżej Krzemowej Doliny. Milion dolarów od inwestorów pozwolił mu rozwinąć skrzydła i zatrudnić do swojego biznesu pracowników. Wszystko układało się bezproblemowo do piątku, gdy aplikacja została zaatakowana przez hakerów. Wielu użytkowników dostało wiadomość dłuższą od przewidzianej przez twórcę, z której można się było dowiedzieć o cyber ataku. Numery telefonów zostały wykradzione, ale na tym się skończyło, ponieważ hakerzy (podający się za studentów politechniki stanu Georgia) poinformowali znany blog technologiczny Techcrunch o tym, że nie chcą narażać korzystających z aplikacji na większe zamieszanie.