50 mln st. C miała plazma schwytana w magnetyczną pułapkę eksperymentalnego chińskiego reaktora fuzyjnego Instytutu Fizyki. Reakcje zachodzące w jego wnętrzu odpowiadają tym, jakie zachodzą we wnętrzu Słońca. Naukowcy dążą do tego, aby w ten sposób produkować energię. Na drodze do tego celu chińscy specjaliści są najbardziej zaawansowani. Przewyższyli między innymi uruchomiony niedawno z wielką pompą niemiecki tzw. stellarator Wendelstein 7-X w Greifswaldzie.
102 sekundy chwały
Jednak to nie bardzo wysoka temperatura sprawia, że Chiny mają obecnie przewagę. Pod koniec ubiegłego stulecia amerykański Tokamak Fusion Test Reactor uzyskał całe 510 mln st. C. Najważniejsze jest to, że Chińczykom plazmę udało się utrzymać przez 102 s.
Wspomniany reaktor w Niemczech osiąga wysoką temperaturę, ale tylko na ułamek sekundy. A aby czerpać z takiej reakcji korzyści, musi być ona podtrzymywana przez dłuższy czas – wtedy produkowana w wyniku syntezy termojądrowej energia jest wyższa niż ta, którą dostarczamy do uruchomienia procesu. Reaktor EAST (Experimental Advanced Superconducting Tokamak) został wybudowany we współpracy z Rosjanami. Według oficjalnych danych kosztował zaledwie 37 mln dol. (ten niemiecki ponad miliard euro).
Pierwszą plazmę udało się w nim wytworzyć już w 2006 r. Od tego czasu Chińczycy stopniowo zwiększają temperaturę i czas trwania eksperymentów. Docelowo ma to być 1000 s – prawie 17 min, jednak cytowani przez „South China Morning Post" inżynierowie twierdzą, że będzie to możliwe najwcześniej za dekadę.
Konieczne będzie również podniesienie temperatury, mniej więcej dwukrotnie. Informacje o chińskim sukcesie pochodzą od samego instytutu w Hefei.