Reklama

Ekologiczny prąd z pedałowania

Zużyte rowery, zamiast trafiać na złom, mogą zastępować elektryczność.

Aktualizacja: 05.08.2016 17:43 Publikacja: 04.08.2016 18:36

Bicimaquinas to połączenie wyobraźni i smykałki do mechaniki

Bicimaquinas to połączenie wyobraźni i smykałki do mechaniki

Foto: Maya Pedal

Zbliża się coroczna wrześniowa akcja „Sprzątanie świata". Z tej okazji rozlegają się nawoływania do ekologicznej akcji złomowania starych urządzeń, także rowerów. W każdym kraju, w naszym też, w piwnicach, szopach, komórkach, na balkonach, strychach, podwórkach walają się tysiące rdzewiejących rowerów. Wprawdzie zepsute od dawna, ale szkoda wyrzucić. A jeśli wyrzucić, to na złomowisko albo do zagajnika, lasu. Owszem, to wstydliwe, nie wypada, ale co z tym żelastwem zrobić?

Carlos Enrique Moraquin wiedział co – tchnął w rowery drugie życie, dosłownie. Wprawdzie w nowym wcieleniu przestają jeździć, ale pedałować na nich można i trzeba, z wielkim pożytkiem.

Gwatemala to ubogi kraj, wiele regionów nie jest zelektryfikowanych, dlatego tamtejsza ludność nie może korzystać z najprostszych zdobyczy cywilizacyjnych, na przykład z elektrycznych młynków do kawy czy mikserów.

Nie może? Już może, za sprawą firmy Maya Pedal, którą założył Carlos Enrique Moraquin w miasteczku Sam Andreas Itzapa. Firma przerabia za niewielkie pieniądze (wielkich tam nie mają) stare rowery na tzw. bicimaquinas, czyli na napęd do pomp wodnych montowanych przy studniach, wiertarek, mikserów, łuskownic orzechów i kukurydzy. Piekarnie korzystają z bicimaquinas do mieszania ciasta, cukiernie do kręcenia lodów. Możliwych zastosowań jest wiele, firma jest elastyczna, dostosowuje się do potrzeb ludności. Korzysta z dostępnych materiałów, czyli – mówiąc wprost – czerpie ze złomowisk.

– Ekologia to nie jest to, co w ubogich rejonach Gwatemali spędza ludziom sen z powiek, ale oni też zauważają, że bicimaquinas nie robią hałasu, nie warczą, nie smrodzą spalinami, a najedzonemu człowiekowi sprawiają autentyczną przyjemność, gdy pedałuje na świeżym powietrzu, mogąc jednocześnie być w pracy i bez przeszkód i uszczerbku dla wykonywanej roboty gawędzić z sąsiadami, co w naszej kulturze jest ważne – podkreśla gwatemalski wynalazca i przedsiębiorca.

Reklama
Reklama

Skąd bierze rowery? Zewsząd, skąd się da, od tych, którzy dają, przy czym najwięcej dawców pochodzi z USA i Kanady. Wielu tamtejszym rowerzystom inicjatywa ta tak bardzo przypadła do gustu, że wysyłają stare rowery na własny koszt na adres Maya Pedal. Co więcej, wielu wolontariuszy z tych krajów pracuje w Maya Pedal, bo taki styl życia im odpowiada – w środowisku bez spalin i elektryczności. Coraz więcej rowerów przybywa do Gwatemali z Włoch i Francji. Z Polski, gdyby ktoś chciał, też może wysłać.

Oczywiście w przypadku niektórych staroci byłoby to „grzechem muzealnym", na przykład gdyby przekazać do przerobienia na bicimaquinas Military Swiss Bicycle CONDOR M93 albo kolarski rower szosowy Huragan wyprodukowany przez Zjednoczone Zakłady Rowerowe w 1967 roku. Ale już w przypadku używanego roweru Ukraina, którego cena na Allegro osiąga 30 zł, z dostawą 49 zł, warto się zastanowić.

Są ludzie, którzy uwielbiają przerabianie starych urządzeń na zupełnie inne. W latach 70. XX wieku z powodu zastępowania trakcji parowej trakcją spalinową i elektryczną PKP zaczęła złomować parowozy. Część ze złomowanych maszyn została przerobiona na kotły w zakładach przemysłowych. Inżynierowie i technicy byli zachwyceni, wykonywali pracę hobbystyczną za państwowe pieniądze. Ale taka gratka trafia się rzadko, zazwyczaj zwolennicy transformacji użytkowej muszą się zadowalać przerabianiem silnika pralki na prądnicę czy akwarium na terrarium.

Dave Isaac, angielski hodowca owiec w East Sussex, po stracie psa pasterskiego zamiast kupować nowego, przerobił na niego swojego peugeota. Dolepił do karoserii sierść, przymocował uszy, powstał jeżdżący pies, wokół którego gromadziły się owce. W tym przypadku, podobnie jak w gwatemalskich bicimaquinas, istota sprawy tkwi w inwencji. – Najważniejszy jest pomysł, do jakiej pracy można zaprząc stary rower. Zrealizowanie pomysłu jest łatwiejsze – uważa Carlos Enrique Moraquin.

Dlatego warto pomyśleć, czy stary rower ustawiony przy leżaku nie mógłby napędzać wiatraka chłodzącego rozgrzane ciało albo – ustawiony w kuchni – drylownicę do wiśni.

Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama