Na jesieni zeszłego roku dr Jason Johnson, radiolog ze szpitala Fletcher Allen Health Care przy University of Vermont, wpadł na nietypowy pomysł. Z miejscowego muzeum wypożyczył mumię egipską sprzed 2700 lat i przeprowadził na niej tomografię komputerową, czyli szczególny rodzaj prześwietlenia rentgenowskiego pozwalający na uzyskanie szczegółowych przekrojów badanego obiektu. Ponieważ obiekt badań był nieżywy, naukowiec pozwolił sobie na podkręcenie mocy skanera do poziomu zagrażającego ludzkiemu zdrowiu. Efekt, który dzięki temu uzyskał, pozwolił na niezwykle precyzyjne odtworzenie czaszki mumii w trzech wymiarach. Wykonano 10 tys. zdjęć w bardzo wysokiej rozdzielczości.
Mumia, którą wcześniej uznano za szczątki doczesne 14-letniej egipskiej służącej, zdradziła badaczowi nieznany dotąd szczegół: pęknięcie kości czaszki ponad prawym uchem. Ta rana mogła być przyczyną śmierci dziewczynki, jednak badacz nie wiedział, czy powstała przed śmiercią czy już po niej. Tomografia ujawniła też torbiel ponad jednym z zębów zmarłej. Okazało się również, że podczas balsamowania usunięto jej mózg nietypową wśród Egipcjan metodą — nie przez nos, ale przez podstawę czaszki.
Badania dr. Johnsona podsunęły patologom sądowym pomysł wykorzystania identycznej techniki podczas sekcji zwłok zmarłych współcześnie osób, co do których istnieje podejrzenie, że zostały zamordowane. Tomografia komputerowa wykorzystywana jest w śledztwach kryminalnych w USA od kilku lat, jednak nowa metoda znacznie poszerzyła jej możliwości. Nowe, szczegółowe modele tomograficzne wyjątkowo dobrze się sprawdzają podczas badania przyczyn zgonu małych dzieci, u których bardzo subtelne niekiedy obrażenia mogą okazać się śmiertelne. Takie rany trudno jest wykryć za pomocą tradycyjnych technik, natomiast jak na dłoni są widoczne na modelach komputerowych wykonanych metodą dr. Johnsona. Patolodzy chcą tym sposobem badać wszystkie zmarłe dzieci, aby wykluczyć ewentualną winę osób trzecich.
- To było niezwykle przydatne — twierdzi Tom Kelly, prokurator hrabstwa Waszyngton, który dzięki nowej technice uzyskał informacje o czasie powstania złamań kości u małoletniej ofiary. Dzięki temu mógł stwierdzić, czy dziecko zmarło śmiercią naturalną i czy już wcześniej padło ofiarą przemocy.
- Staramy się właśnie o zgodę na badanie tą metodą dzieci poniżej piątego roku życia — mówi dr Mary Ann Sens z wydziału patologii University of North Dakota. — Dzięki uzyskanym rekonstrukcjom w formacie 3D możemy zdejmować poszczególne warstwy skóry i graficznie wskazywać, w których miejscach zostały zadane rany i jak są głębokie.