W głowie ma wbudowany GPS, posiada dwa ramiona zakończone dwoma sekatorami, cztery koła, sześć kamer i jest w stanie obcinać zbędne pędy 600 krzewom winorośli dziennie.
Najbardziej doświadczeni i najsprawniejsi robotnicy (ta praca wymaga wielogodzinnego schylania się niemal do ziemi!) tną sto krzewów.
Robot VIN nie tylko sprawnie przycina winorośl, ale także gromadzi dane o zdrowiu winnicy, stanie gleby, jej wilgotności. Skonstruowali go inżynierowie z firmy informatycznej Wall-Ye w Macon, zespołem kierował Christophe Millot. Urządzenie kosztuje 25 tys. euro. Opinie pierwszych francuskich winiarzy, którzy zdecydowali się wpuścić robota do winnicy, są entuzjastyczne.
Nad podobnym urządzeniem pracuje w Nowej Zelandii zespół prof. Richarda Greena z Uniwersytety w Canterbury. Prace finansuje Pernod Ricard, francuski potentat na rynku napojów alkoholowych. Nowozelandzcy badacze szacują, że dzięki robotowi, jaki projektują, tylko w Nowej Zelandii oszczędności wyniosą równowartość 17,6 mln euro rocznie.