Działający w Chinach przestępcy to hakerska elita. Mają najlepsze narzędzia i umiejętności techniczne. Wykorzystują wiedzę o najnowszych odkrywanych lukach w zabezpieczeniach systemów komputerowych. Eksperci Symanteca nazwali ich Hidden Lynx (Ukryty Ryś) – od znaków pojawiających się w wiadomościach przesyłanych między członkami grupy, zainfekowanymi komputerami i serwerami.
To nie pierwsza taka grupa zidentyfikowana przez specjalistów zajmujących się bezpieczeństwem danych. Inna – APT1, również z Chin – miała się włamywać do serwerów amerykańskich instytucji rządowych. Działają też mniejsze grupy oraz pojedynczy hakerzy do wynajęcia oferujący włamania np. na skrzynki pocztowe za kilkadziesiąt–kilkaset dolarów.
Ataki hakerów- zobacz infografikę
Hakerzy z Hidden Lynx mieli się włamywać do amerykańskich firm – m.in. banków i korporacji zbrojeniowych. Atakowali giełdy, firmy z branży telekomunikacyjnej i energetycznej. Z tego powodu specjaliści Symanteca obserwujący ich dokonania podejrzewają, że to grupa do wynajęcia. Na zlecenie klienta są w stanie wykraść dowolne dane.
Na wodopój
Hidden Lynx liczy od 50 do 100 osób. Są prawdopodobnie podzieleni na co najmniej dwa zespoły wykonujące odmienne zadania. Pierwsza grupa stosuje podstawowe narzędzia do włamań do systemów komputerowych. Według specjalistów działu Symantec Response korzystają oni z wirusa (dokładniej: z tzw. konia trojańskiego) o nazwie Moudoor. Druga grupa to jednostka do zadań specjalnych posługująca się bardziej wyrafinowanymi technikami. Specjaliści od zabezpieczeń nazwali ich Zespołem Naid – od nazwy wirusa szczególnie chętnie przez nich stosowanego.