Podróbka bez oryginału

Chińczycy na całym świecie słyną z niesamowitego tempa rozwoju i… szybkiego przyswajania nieswoich wzorów.

Publikacja: 14.06.2014 15:00

Podróbka bez oryginału

Foto: Bloomberg

Dyplomatycznie rzecz biorąc chodzi o asymilowanie zagranicznych patentów i przerabianie ich niby po swojemu, ale tak naprawdę o produkcję w prawie identycznej wersji. Podrabiać można wszystko: samochody, sprzęt elektroniczny, telefony, a nawet całe marki w rodzaju restauracji czy sieci drogerii. Dla Chińczyków nie ma ograniczeń. Można także stworzyć imitację znanej postaci.

Każdy ma swojego Ive

O coś takiego pokusiła się firma Lenovo. Tak jak Apple ma swojego Jonathana Ive, głównego designera i osobę obsesyjnie owładniętą dbałością o szczegóły dosłownie wszystkiego w wyglądzie gadżetów z Cupertino, tak chińskie Lenovo ma pana Yao Yingjia. Chodzi w jeansach i golfach podobnie jak Steve Jobs. Jest podobnie jak Jobs chudy i sprawia wrażenie ascetycznego perfekcjonisty. O swoich dziełach mówi z pasją jak Ive. Yingjia był pierwszym designerem, którego zatrudnił koncern jeszcze w latach 90. Ma na swoim koncie laptop, który można przerobić na tablet (wystarczy przekręcić ekran), a także jedno z najbardziej prestiżowych zamówień chińskiego wzornictwa ostatnich lat – projekt pochodni olimpiady w Pekinie z 2008 roku. Obecnie Yingjia pracuje ze swoim zespołem nad koncepcją czegoś, co doda dodatkowej wartości tradycyjnemu PCtowi.

Połączone myślenie

Lenovo zawsze mierzyło wysoko. Pierwszych pracowników przyjmowano do pracy w instytucie informatycznym pod Pekinem w 1988 roku. Średnia wieku grupy tworzącej późniejsze imperium chińskiego IT wynosiła zaledwie 26 lat – w kraju rządzonym przez komunistyczne elity w podeszłym wieku był to ewenement. Pierwsza nazwa firmy brzmiała „lianxiang" i dosłownie oznaczała „połączone myślenie". Ni Guangnan, pierwszy najbardziej znany programista dawnego Lenovo stworzył system zdolny zakodować chińskie znaki i z powodzeniem wprowadzić je na ekrany komputerów. Dzięki wynalazkowi nazwanemu LX-80 Han Card firma Lianxiang znalazła się w 1996 roku na pierwszym miejscu pod względem sprzedaży komputerów w Chinach z 10% udziału w rynku. Po 4 kolejnych latach należało do niej już 30% chińskiego rynku komputerowego.

Prawie wrogie przejęcie

Konkurencja nie zasypywała gruszek w popiele i Lenovo musiało mierzyć się z bardzo chętnymi do zagospodarowania chińskiego rynku HP, Dellem i IBM. Chińczycy zadziałali bardzo umiejętnie i już w 2005 roku przejęli dział amerykańskiego IBM właśnie odpowiedzialny za produkcję komputerów PC. W ten sposób do Chińczyków trafiła marka ThinkPad, zaawansowane technologie ze Stanów Zjednoczonych oraz szeroko otwarty rynek do dyspozycji. Do tego trzeba było zmienić nazwę, bo komputery z dość trudną dla reszty świata nazwą Lianxiang nie gwarantowały sukcesu. Pierwotnie Lenovo miało nazywać się Legend, bo tak przez długie lata tłumaczono oryginalną chińską nazwę, ale firm z legendą w nazwie było już wystarczająco wiele na każdym rynku. Chińczycy wzięli zatem Le z Legend i dodali do niego łacińskie novo, żeby pokazać swoją nową ścieżkę tworzenia informatyki. W 2003 roku narodziło się Lenovo, które znamy do dziś.

Zabezpiecz i atakuj

Żelazna konsekwencja i taktyka niewycofywania się pod żadnym pozorem doprowadziła Lenovo do pozycji numer 1 na świecie pod względem sprzedaży komputerów PC. Władze firmy mówią o podejściu „zabezpiecz i atakuj" odnośnie zdobywania nowych rynków. Dzięki niemu Lenovo jest liderem także w Rosji, Indiach, Niemczech, a nawet w Japonii. Podejście sprawdza się nie tylko na rynkach wschodzących, ale także na tych dojrzałych. Do tego wspominane podpatrywanie wzorców od najlepszych – designer na miarę Apple, premiery nowego sprzętu w postaci wydarzeń, na które zaprasza się celebrytów i spójny PR. A takie podejście do kopiowania innych to w Chinach shanzhai – dosłownie „górska forteca". W dawnych czasach takie twierdze mieściły się daleko na granicach państwa, ich zadaniem była obrona przed atakami dzikich plemion. Takie najazdy często przypisywano lokalnym barbarzyńcom nazywanym piratami zza gór. Z czasem przyjęto nazywać tak coś gorszej jakości, działające na granicy prawa i unikające przy okazji płacenia podatków. Shanzhai może przybierać formy kontestowania masowej kulturze, może kojarzyć się z byciem hipsterem, ale na skalę chińską i tak można przyjać, że jest to oksymoron – hipsterski produkt na masową skalę. Podrabiana może być też osoba, stąd i oczywiste nawiązywanie Yao Yingjia do Jonathana Ive. Jednak z chińskimi zjawiskami trudno walczyć i trudno też liczyć na zmianę trendu. Co najwyżej może być ich jeszcze więcej i tym samym wygrać z konkurencją państwa środka będzie jeszcze trudniej.

Podróbki bez oryginału

Czy w takiej kulturze podrabiania produktów podróbką jest wciąż coś, co nie zdążyło doczekać się oryginalnej wersji? W chińskich serwisach e-commerce'owych jak Taobao można kupić najnowszego iPhone'a. Koszt waha się od 2 do 74 dolarów. Tylko problem w tym, że ten telefon nie miał jeszcze oficjalnej premiery. Chodzi o model z numerem 6.

Dla Chińczyków to nie problem. Sprzedają także twory w rodzaju iPnoho7. Nowocześni piraci wiedzą, że nowy smartfon od Apple będzie miał ekran o przekątnej 4,7 cala i że będzie znakomicie leżał w ręku. Swoje produkty dziwnego pochodzenia reklamują jako rzeczy „niezbędne dla każdego biedaka". I od pewnego czasu znacznie wyprzedzają oficjalne premiery – w 2012 roku na kilka miesięcy przed premierą iPhone'a 5 w Chinach sprzedawano jego podróbki tworzone na bazie części poprzednich modeli.

Dyplomatycznie rzecz biorąc chodzi o asymilowanie zagranicznych patentów i przerabianie ich niby po swojemu, ale tak naprawdę o produkcję w prawie identycznej wersji. Podrabiać można wszystko: samochody, sprzęt elektroniczny, telefony, a nawet całe marki w rodzaju restauracji czy sieci drogerii. Dla Chińczyków nie ma ograniczeń. Można także stworzyć imitację znanej postaci.

Każdy ma swojego Ive

Pozostało 93% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska