inwestorzy mają problemy z budową w centrach dużych miast, takich jak Warszawa, Wrocław czy Poznań. Winne są przepisy oraz nieaktualne dokumenty planistyczne.
By problem, jak najszybciej zniknął potrzebna jest zmiana prawa albo dokumentów planistycznych. Ministerstwo Rozwoju zapowiada zmiany, ale nie precyzuje, na czym będą polegać. A miasta z uchwalaniem planów się nie śpieszą.
Zagmatwana sytuacja w śródmieściach
– Grozi nam paraliż inwestycyjny – ostrzega Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).
– Wszystko przez zmianę przepisów sprzed dwóch lat. Chodzi o obowiązującą od 1 stycznia 2018 r. nowelizację rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Wprowadziła ona zmiany dotyczące zabudowy śródmiejskiej – wyjaśnia Konrad Płochocki. – Przed nowelizacją urzędnicy sami określali, czy dana inwestycja zalicza się do tego typu zabudowy, czy nie, co przysparzało licznych sporów i wątpliwości. By je przeciąć, nowela wprowadziła pojęcie obszaru zabudowy śródmiejskiej oraz zasadę, że wyznacza się go na podstawie dokumentów planistycznych, czyli miejscowego planu, a gdy go nie ma – studium.
– Problem w tym, że wiele planów i studiów powstało przed wejściem w życie noweli. Nie zawierają więc wprost odniesienia do zabudowy śródmiejskiej lub posługują się starym określeniem funkcjonalnej zabudowy śródmiejskiej. Dla urzędników nie jest to jedno i to samo i nie chcą m.in. z tego powodu wydawać pozwoleń – wskazuje dyrektor PZFD.