We wspólnotach mieszkaniowych gorący okres. Trwa sezon rocznych zebrań. Takie zebranie powinno się odbyć w I kwartale danego roku. Podczas pandemii jego organizacja nie jest jednak taka prosta. Zarządcy mają różne pomysły.
Stacjonarnie? Niekoniecznie
Zarządcy nie mają wątpliwości, że nie wolno przekładać po raz kolejny zebrań, chociaż art. 90 tarczy antykryzysowej na to zezwala. Wynika z niego, że jeżeli ustawowy termin zwołania zebrania właścicieli lokali przypada w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, to zostaje przedłużony o sześć tygodni od dnia odwołania tego stanu.
– Nie możemy przesuwać zebrań w nieskończoność. Trzeba uchwalić przecież plan finansowy na bieżący rok oraz udzielić absolutorium zarządowi – mówi Zbigniew Gamdzyk, prezes spółki Condominium, zarządzającej wspólnotami.
Wtóruje mu Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus, zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami.
– Mimo pandemii życie toczy się dalej i mieszkańcy powinni mieć wpływ na funkcjonowanie wspólnot. Od ubiegłego roku, kiedy to cała masa spraw była przesuwana na kolejne okresy z powodu pandemii, uzbierał się całkiem pokaźny portfel zaległości – tłumaczy Mariusz Łubiński. – Dla przykładu warto wymienić kwestie bieżących podwyżek. Po raz kolejny wzrosła płaca minimalna, co będzie miało znaczący wpływ na kolejną podwyżkę kosztów utrzymania części wspólnych. Ceny takich usług, jak choćby ochrona, konserwacja czy usługi utrzymania czystości i zieleni, wzrosną. Od kwietnia br. w Warszawie zmienia się także sposób obliczania kwot za odbiór i zagospodarowanie odpadów. Uchwała Rady Miasta reguluje nałożenie na wspólnotę podatku od gospodarowania odpadami, natomiast nie reguluje podziału tej kwoty wewnątrz wspólnoty – wymienia.