Kredyt tylko z wkładem

Ostrzejsze warunki przyznawania pożyczek hipotecznych. Nadzór chce, by banki wymagały większego wkładu własnego. Tyle że na tym stracą

Publikacja: 11.10.2008 05:53

Kredyt tylko z wkładem

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

– W przyszłym tygodniu wyślemy do banków list z pisemnymi wskazaniami i oczekiwaniami dotyczącymi oceny zdolności kredytowej przy udzielaniu kredytów hipotecznych – tłumaczy „Rz” Andrzej Stopczyński, dyrektor zarządzający pionu bankowego Komisji Nadzoru Finansowego. KNF nie określi w tym liście, jak wysokiego wkładu własnego powinny żądać banki. Jednak Stanisław Kluza, przewodniczący KNF, powiedział w piątek w TVN CNBC, że powinno to być 25 – 30 proc. wartości nieruchomości.

Bankowcy twierdzą, że wprowadzanie takich limitów nie jest konieczne. – Nie ma obecnie bardziej przestraszonych ludzi niż bankierzy. Rewidują swoją politykę kredytową z powodu niższych prognoz wzrostu gospodarczego – mówi anonimowo szef jednego z banków.

[wyimek]Ustalenie przez nadzór relacji kwoty kredytu do wartości nieruchomości, na 70 proc. uderzy polskich kredytobiorców i przełoży się na spadek popytu na nieruchomości.[/wyimek]

Ostatnio banki same zaczęły wprowadzać ograniczenia relacji kwoty kredytu do wartości nieruchomości (tzw. LtV). Na taki krok zdecydował się Dom Bank (do 90 proc.). Millennium i BZ WBK też wprowadziły 90 proc. LtV, ale tylko dla kredytów we frankach szwajcarskich. Natomiast Santander Bank w sierpniu ograniczył maksymalne LtV dla kredytów we frankach do 65 proc., choć nadal finansuje 100 proc. wartości nieruchomości w złotych.

Jeśli KNF zasugerowałaby udzielanie kredytów hipotecznych z 30-proc. wkładem własnym, to blisko połowa klientów takiej pożyczki by nie dostała. W bankach 30 – 50 proc. portfela kredytów hipotecznych to kredyty na 100 proc. wartości nieruchomości. – Trudno dziś określić, jaki wpływ na sprzedaż miałoby takie zalecenie. To zależałoby od ustalonych przez KNF kryteriów – twierdzi Piotr Królikowski, wiceprezes BPH.Być może nadzór nie ograniczy się tylko do listu. – Nie wykluczamy oddzielnej rekomendacji, chociaż banki same już zauważyły konieczność zmiany polityki kredytowej – tłumaczy Andrzej Stopczyński.

[ramka][b]Tomasz Lebiedź - analityk rynku nieruchomości[/b]

Wkład własny w wysokości 20 – 30 proc. to bardzo dużo. W ostatnim czasie wielu klientów brało kredyty na 100 proc. wartości lokalu. Średnia cena 60-metrowego mieszkania w Warszawie to ok. 500 tys. zł, zatem wkład miałby sięgać 150 tys. zł. Niewielu klientów ma tyle gotówki.

Jednocześnie jeśli usłyszymy wyraźną zapowiedź wprowadzenia takiego minimum wkładu, rynek może ogarnąć rodzaj paniki. Ludzie mogą się pospieszyć z zakupem mieszkań, zanim wejdą nowe przepisy. Ale byłoby to krótkoterminowe ożywienie. W dłuższej perspektywie oznaczać to musi spadek popytu i cen.[/ramka]

[ramka][b]Łukasz Drągowski - prezes AD.Drągowski[/b]

Pomysł szefa KNF to zbyt daleka ostrożność. O wiele lepiej byłoby, gdyby banki dokładniej weryfikowały klientów, ponieważ czasami działają zbyt pochopnie. Średnio wkład własny sięga ostatnio 10 – 15 proc., choć faktycznie gros klientów brało kredyty na 100 lub nawet więcej procent wartości.

Wyznaczenie 20–30-proc. minimalnego wkładu sprawi, że dużej grupy klientów nie będzie stać na własne M, co powiększy jeszcze rynek wynajmu. Na zakup będzie się mogła zdecydować nieliczna grupa klientów z dużą gotówką lub osoby, które sprzedają jedno mieszkanie i kupują inne. [/ramka]

[ramka][b]Bartosz Michałek - prezes porównywarki Comperia.pl[/b]

Ustalenie przez nadzór maksymalnego poziomu LtV, czyli relacji kwoty kredytu do wartości nieruchomości, na 70 proc. uderzy polskich kredytobiorców i przełoży się na spadek popytu na nieruchomości. W takiej sytuacji spora grupa klientów będzie zmuszona sięgnąć głębiej do kieszeni i sfinansować w części zakup z własnych oszczędności, ale wielu nie będzie na to stać.

Bardzo trudno o dokładne szacunki skali wpływu takich ograniczeń, ale z pewnością będą one odczuwalne zarówno dla rynku bankowego, jak i nieruchomości. [/ramka]

[ramka][b]Katarzyna Siwek - analityk firmy Expander[/b]

Zdecydowana większość klientów poszukujących kredytu hipotecznego chce sfinansować 100 proc. kwoty zakupu nieruchomości. Trudno powiedzieć, ile osób w tej grupie nie ma środków, które pozwoliłyby na wniesienie wkładu własnego, a ile w wyniku przeprowadzonych kalkulacji stwierdziło, że woli je ulokować gdzie indziej. Dla tych, którzy faktycznie ich nie mają, alternatywą może być zaciągnięcie kredytu gotówkowego albo pożyczka od znajomych lub rodziny.

Problem braku wkładu własnego będzie dotyczył częściej osób kupujących pierwsze mieszkanie.[/ramka]

– W przyszłym tygodniu wyślemy do banków list z pisemnymi wskazaniami i oczekiwaniami dotyczącymi oceny zdolności kredytowej przy udzielaniu kredytów hipotecznych – tłumaczy „Rz” Andrzej Stopczyński, dyrektor zarządzający pionu bankowego Komisji Nadzoru Finansowego. KNF nie określi w tym liście, jak wysokiego wkładu własnego powinny żądać banki. Jednak Stanisław Kluza, przewodniczący KNF, powiedział w piątek w TVN CNBC, że powinno to być 25 – 30 proc. wartości nieruchomości.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Nieruchomości
Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Nie bójmy się katastru
Nieruchomości
Mniej spekulacyjnych inwestycji na rynku magazynów. Czego potrzebują najemcy?
Nieruchomości
Biura na mniejszej fali. Co z cenną ziemią pod zabudowę komercyjną?
Nieruchomości
Polski kapitał przejął biurowiec od Archicomu
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Nieruchomości
To dobry czas na kupno mieszkania? Polacy o nieruchomościach