W Helsinkach jest centrum biurowo-konferencyjne wzniesione dokładnie nad peronami dworca kolejowego.
– Deweloper, który je wybudował, nie jest właścicielem gruntu. Mimo to centrum jest jego własnością. Takich przykładów na świecie jest więcej – mówi Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury. – W Szwecji, Norwegii, Izraelu, Grecji – dodaje – można nie mieć na własność ani jednego ara ziemi, ale być właścicielem budynku. Podobne rozwiązania chcemy wprowadzić w Polsce. Ministerstwo Infrastruktury przygotowało właśnie założenia do projektu ustawy o własności obiektów budowlanych.
[srodtytul]Co mówi projekt[/srodtytul]
Projekt przewiduje, że właściciel gruntu lub użytkownik wieczysty (tylko za zgodą właściciela) będzie mógł odpłatnie lub za darmo ustanowić prawo własności do obiektu budowlanego wybudowanego pod, na lub nad jego nieruchomością. Mogą to być np. parkingi podziemne, tunele, budynki, wiadukty, mosty. Taka inwestycja nie może jednak nadmiernie ograniczyć korzystania z gruntu.
Inwestor, który zaplanuje tego typu budowę, najpierw będzie musiał uzyskać obietnicę (promesę) dopuszczalności wydzielania tego obiektu. Wyda ją w formie postanowienia starosta na podstawie dokumentów określających charakter przedsięwzięcia, miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a gdy go nie będzie – decyzji ustalającej warunki zabudowy lub decyzji celu publicznego. Mając promesę w ręku, będzie mógł podpisać z właścicielem gruntu notarialną umowę zobowiązującą go do ustanowienia odrębnej własności obiektu, gdy już zostanie wybudowany.