Trwa mnożenie domysłów na temat zmian przepisów dotyczących budownictwa mieszkaniowego, o których nie chce mówić Ministerstwo Infrastruktury (MI). Na pewno wiadomo tylko tyle, że „Rodzinę na swoim” czeka rewolucja.
Z „projektu projektu zmian”, jak mówi o tworzonych przepisach samo MI, trudno wyłowić konkrety, tym bardziej że – podobno – koncepcji finansowania budownictwa mieszkaniowego jest kilka. Trzeba być jednak przygotowanym, czemu nie zaprzecza MI, że dopłaty do kredytów znikną w przypadku mieszkań używanych. Zatem deweloperzy już mogą się cieszyć. Podobnie zresztą jak single, dla których też ma otworzyć się furtka do dopłat dla kredytów. Od kiedy, czy w przypadku mieszkań nowych czy używanych? Tego już nie wiadomo. Ale raczej na dopłatę do więcej niż 30 mkw. samotni nie powinni się nastawiać.
Radosną wiadomością zarówno dla deweloperów, jak i spółdzielni mieszkaniowych miałyby być przepisy o gwarancjach kredytowych państwa, jeśli budowaliby lokale na wynajem z opcją wykupu. Abstrahując jednak od tego, że podobno zainteresowany klient musiałby wyłożyć 30 procent (!!!) na taki lokal na wynajem, to ani deweloperzy, ani spółdzielcy nie wykazują radości z powodu dania im kredytów w zamian za ściąganie czynszów.
Dlaczego nie wierzą w sukces? Np. w podwarszawskiej spółdzielni – gdzie za mkw. mieszkania budowanego przy wsparciu z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego miesięczna opłata wynosi 11,5 zł (czynsz plus kredyt) – są lokatorzy 50-metrowych mieszkań mający problemy ze spłatą zobowiązań. Dla kogo powstaje więc nowy projekt?