Liczby nie napawają jednak optymizmem. W ub.r. miasto przeprowadziło 90 przetargów. Tylko 13 z nich zakończyło się sukcesem. Także dwie działki wystawione do sprzedaży w tym roku, przy ul. Bukowińskiej i Przy Agorze, nie znalazły nabywcy. – To początek roku. Inwestorzy jeszcze się rozkręcą – mówi zastępca dyr. BGN Izabela Budyta.
Ratusz przygotował już 11 przetargów. Do sprzedania jest m.in. grunt pod budownictwo mieszkaniowe [link=http://www.zw.com.pl]przy ul. Żeromskiego[/link] – 4,3 tys. mkw. z ceną wywoławczą 24 mln zł, i przy Wybrzeżu Gdyńskim – 6,3 tys. mkw. za 13,4 mln zł. – To już drugi przetarg na ten grunt – przyznaje dyr. Budyta. – Ale można tam budować hotele, biurowce. Są zainteresowani.
Do przetargu gotowy jest też niewielki teren przy ul. Słupeckiej, gdzie można postawić kameralny apartamentowiec (cena wyjściowa to 7,7 mln zł) i podobny [link=http://www.zw.com.pl]na Mokotowie[/link] przy ul. Huculskiej – cena 7,3 mln zł.
Kolejny raz miasto spróbuje wystawić na sprzedaż zabytkową kamienicę przy ul. Złotej 83 za minimum 15 mln zł. – Będzie trudno, bo remont pod okiem konserwatora jest bardzo drogi i żmudny – twierdzi analityk z firmy [link=http://www.zw.com.pl]Reas[/link] Kazimierz Kirejczyk. Do sprzedaży przewidziane jest też 5 tys. mkw. przy ul. Marywilskiej i 1,5 ha przy Połczyńskiej pod magazyny i parkingi. Większość przetargów odbędzie się w drugiej połowie roku. – Procedury przygotowania trwają prawie pół roku – tłumaczy dyr. Budyta. – A zdarza się, że mamy wszystko gotowe, a tu pojawia się spadkobierca nieruchomości. I przed nami cała procedura wyjaśniania. Tak jest w przypadku 16 tys. mkw. przy ul. Okopowej 78, które miasto wyceniło na 64 mln zł.
[srodtytul]Miasto chce za drogo[/srodtytul]
Analitycy rynku sceptycznie oceniają możliwość sprzedaży miejskich działek. – Wyceny są zawyżone nawet o 30 – 40 proc., bo rzeczoznawcy odnoszą się do transakcji sprzed dwóch lat, z czasów boomu. W ub.r. prawie ich nie było – tłumaczy Andrzej Brochocki z agencji Brochocki Nieruchomości. A Kazimierz Kirejczyk dodaje, że powodzenie przetargów będzie zależało od banków. – A ponieważ one zaczną od kredytowania inwestycji, a nie zakupu ziemi, deweloperzy poprzestaną na działkach, na które mają gotówkę – wyjaśnia. – Małe, drogie, ekskluzywne albo tanie, pod masowe budownictwo. Taki będzie tegoroczny rynek nieruchomości – przypuszcza Brochocki.