Marcin Rachwalski z Maxon Nieruchomości tłumaczy, że okazje to mieszkania, których ceny – biorąc pod uwagę lokalizację czy standard – są atrakcyjne. – Nie można jednak jednoznacznie powiedzieć, ile powinien kosztować taki lokal. To zwiększone zainteresowanie jakąś nieruchomością pokazuje, czy cena jest okazyjna, czy też nie – zastrzega Marcin Rachwalski. Według niego okazyjne lokale bywają tańsze o ok. 10 – 20 proc.
Znikają błyskawicznie
Marcin Jańczuk – pośrednik z agencji Metrohouse & Partnerzy – ocenia, że okazją będą mieszkania, których ceny ofertowe są niższe od przeciętnych stawek wywoławczych o ok. 20 proc. – Jeśli więc oferowane ceny oscylują w granicach np. 8 tys. zł za mkw., okazją będzie lokal za ok. 6,5 tys. zł za mkw. Porównujemy oczywiście lokale w podobnym standardzie: te do kompletnego remontu, niepełnowartościowe, nawet przy niższej cenie trudno nazwać okazjami. Wartość wynika więc ze stanu technicznego nieruchomości – podkreśla Marcin Jańczuk.
Według Joanny Lebiedź, pośredniczki z agencji nieruchomości Lebiedź & Lebiedź, za atrakcyjne można dziś uznać małe – do 30 mkw. – mieszkania, których cena nie przekracza 200 tys. zł.
– Dosyć popularne są też małe 38 – 48-metrowe lokale z dwoma pokojami. Aby wzbudzić zainteresowanie, ich ceny nie mogą przekraczać 300 tys. zł – ocenia Joanna Lebiedź. – Prawdziwa okazja to np. 28-metrowe mieszkanie za 170 tys. zł, trzy pokoje na 61 mkw. za 300 tys. zł albo nowy wykończony dom w cenie ok. 540 tys. zł – dodaje.
Marcin Rachwalski podkreśla, że nabywcy na okazyjne mieszkania znajdują się bardzo szybko. – Zdarza się, że mieszkanie w ofercie sprzedaży pojawia się rano, w ciągu dnia jest kilka prezentacji, a już na drugi dzień ktoś podejmuje decyzję o jego kupnie – mówi przedstawiciel Maxon Nieruchomości. Dodaje, że doliczając czas potrzebny na sfinalizowanie transakcji, mieszkanie zmienia właściciela w mniej więcej dwa tygodnie – pod warunkiem że jest to zakup za gotówkę. – A takie właśnie gotówkowe transakcje są najczęstsze – zauważa Marcin Rachwalski.