Reklama
Rozwiń

Okazja: mieszkanie tańsze o 20 proc.

Okazyjne ceny mieszkań są niższe od stawek podobnych nieruchomości do 20 proc. Nabywcy na takie lokale znajdują się nawet w parę godzin

Aktualizacja: 02.05.2011 10:27 Publikacja: 02.05.2011 09:41

Jeśli komuś zależy na szybkiej przeprowadzce, to nie ma co czekać na okazję

Jeśli komuś zależy na szybkiej przeprowadzce, to nie ma co czekać na okazję

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Marcin Rachwalski z Maxon Nieruchomości tłumaczy, że okazje to mieszkania, których ceny – biorąc pod uwagę lokalizację czy standard – są atrakcyjne. – Nie można jednak jednoznacznie powiedzieć, ile powinien kosztować taki lokal. To zwiększone zainteresowanie jakąś nieruchomością pokazuje, czy cena jest okazyjna, czy też nie – zastrzega Marcin Rachwalski. Według niego okazyjne lokale bywają tańsze o ok. 10 – 20 proc.

Znikają błyskawicznie

Marcin Jańczuk – pośrednik z agencji Metrohouse & Partnerzy – ocenia, że okazją będą mieszkania, których ceny ofertowe są niższe od przeciętnych stawek wywoławczych o ok. 20 proc. – Jeśli więc oferowane ceny oscylują w granicach np. 8 tys. zł za mkw., okazją będzie lokal za ok. 6,5 tys. zł za mkw. Porównujemy oczywiście lokale w podobnym standardzie: te do kompletnego remontu, niepełnowartościowe, nawet przy niższej cenie trudno nazwać okazjami. Wartość wynika więc ze stanu technicznego nieruchomości – podkreśla Marcin Jańczuk.

Według Joanny Lebiedź, pośredniczki z agencji nieruchomości Lebiedź & Lebiedź, za atrakcyjne można dziś uznać małe – do 30 mkw. – mieszkania, których cena nie przekracza 200 tys. zł.

– Dosyć popularne są też małe 38 – 48-metrowe lokale z dwoma pokojami. Aby wzbudzić zainteresowanie, ich ceny nie mogą przekraczać 300 tys. zł – ocenia Joanna Lebiedź. – Prawdziwa okazja to np. 28-metrowe mieszkanie za 170 tys. zł, trzy pokoje na 61 mkw. za 300 tys. zł albo nowy wykończony dom w cenie ok. 540 tys. zł – dodaje.

Marcin Rachwalski podkreśla, że nabywcy na okazyjne mieszkania znajdują się bardzo szybko. – Zdarza się, że mieszkanie w ofercie sprzedaży pojawia się rano, w ciągu dnia jest kilka prezentacji, a już na drugi dzień ktoś podejmuje decyzję o jego kupnie – mówi przedstawiciel Maxon Nieruchomości. Dodaje, że doliczając czas potrzebny na sfinalizowanie transakcji, mieszkanie zmienia właściciela w mniej więcej dwa tygodnie – pod warunkiem że jest to zakup za gotówkę. – A takie właśnie gotówkowe transakcje są najczęstsze – zauważa Marcin Rachwalski.

Potwierdza to Marcin Jańczuk. – Okazji nie ma dziś zbyt wiele. Jeśli się pojawiają, są zarezerwowane dla klientów gotówkowych, którzy są w stanie szybko sfinalizować transakcję – przyznaje Marcin Jańczuk. Dodaje, że małe kawalerki i mieszkania dwupokojowe w okazyjnych cenach sprzedają się nawet w kilka dni. – Zdarzało się, że klient oglądał mieszkanie, jednak nie zaakceptował ceny. Kiedy pośrednik poinformował go o znacznej obniżce, podejmował decyzję o kupnie już podczas rozmowy telefonicznej z agentem – podkreśla Marcin Jańczuk.

Także Joanna Lebiedź twierdzi, że okazje sprzedają się szybko. – Dotyczy to w zasadzie tylko malutkich mieszkań, kupowanych bez udziału kredytu. Szybko może jednak oznaczać i pół roku – zastrzega pośredniczka.

Szokująco tanie

Według Marcina Jańczuka okazje pojawiają się na rynku np. po długotrwałym, bezskutecznym poszukiwaniu klienta. – Źle skalkulowana na samym początku cena ofertowa prowadzi do braku zainteresowania ofertą. Kiedy sprzedaż staje się pilna, właściciele nieruchomości obniżają stawki, a na rynku pojawiają się okazje – tłumaczy Marcin Jańczuk.

Joanna Lebiedź uważa z kolei, że o okazjach możemy zazwyczaj mówić w czasach w miarę stabilnego rynku.

– Jeśli za normalną cenę mkw. uznamy np. 6 tys. zł, każda stawka poniżej tej wartości (np. 5 tys. zł) będzie się zdawała być okazją. Pytanie: skąd nagle tak szokująco niska cena? W czasach stabilizacji takie stawki mogą być wynikiem konieczności sprzedaży nieruchomości, przed jaką stanął jej właściciel, ze względu np. na wyjazd czy sprawy rodzinne

– tłumaczy Joanna Lebiedź. Dodaje, że w czasach kryzysu i nadmiernych zobowiązań kredytowych zaciągniętych w czasie dobrej koniunktury rozsądny poziom cen wynika z przymusu spieniężenia nieruchomości.

– Dziś więc nie mamy więcej okazji, ale raczej więcej zrozumienia specyfiki rynku przez sprzedających. Zaczynają oni dostrzegać, że ich pierwotne oczekiwania są nierealne. Więcej jest zatem nieruchomości przecenionych i zbliżonych do poziomu rynkowego – tłumaczy Joanna Lebiedź. Według niej łapanie okazji to kwestia wyczucia i łutu szczęścia.

Marcin Jańczuk dodaje: okazyjne zakupy należą do rzadkości. – Czekanie na okazję jest złą strategią. Przede wszystkim warto negocjować. Ceny ofertowe są nieraz oderwane od realiów rynkowych. Sami właściciele mają tego świadomość i są skłonni do ustępstw – podkreśla.

Marcin Rachwalski, Maxon Nieruchomości

– Jeśli komuś zależy na szybkiej przeprowadzce, to nie ma co czekać na okazję, bo może się ona wcale na rynku nie pojawić. A nawet jeśli, to czy lokal w okazyjnej cenie spełni nasze inne oczekiwania? Ktoś, kto szuka mieszkania dla własnej rodziny, musi brać pod uwagę wiele elementów nieruchomości, a nie tylko skupiać się na finansach. Kupowane za gotówkę okazje są najczęściej zakupami typowo inwestycyjnymi.

Marcin Rachwalski z Maxon Nieruchomości tłumaczy, że okazje to mieszkania, których ceny – biorąc pod uwagę lokalizację czy standard – są atrakcyjne. – Nie można jednak jednoznacznie powiedzieć, ile powinien kosztować taki lokal. To zwiększone zainteresowanie jakąś nieruchomością pokazuje, czy cena jest okazyjna, czy też nie – zastrzega Marcin Rachwalski. Według niego okazyjne lokale bywają tańsze o ok. 10 – 20 proc.

Znikają błyskawicznie

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Nieruchomości
Przedmieścia kuszą niższymi cenami mieszkań
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Nieruchomości
Najem mieszkań na huśtawce. Ile zapłaci lokator?
Nieruchomości
Rynek wtórny. Nie ma co czekać na cenowy cud
Nieruchomości
Tyle sprzedający chcą za mieszkania z drugiej ręki
Nieruchomości
Nowy szef Speedwella w Polsce: wierzymy w rynek mieszkaniowy