Przeciętne różnice miedzy cenami wywoławczymi a transakcyjnymi obliczyli analitycy z Emmersona, firmy doradczej i pośredniczącej w obrocie nieruchomościami. Z badań wynika, że w marcu br. średnia różnica miedzy tymi stawkami liczona łącznie dla pięciu miast (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań i Gdańsk) wyniosła 16 057 zł.
- To najwyższy poziom w tym roku - podkreśla Krzysztof Nowak, analityk z Emmersona. Kupując mieszkanie na rynku wtórnym w lutym br. można było wynegocjować średnio 15 489 zł zniżki. W styczniu różnica miedzy stawkami ofertowymi a transakcyjmymi wynosiła przeciętnie 13 371 zł. (Patrz: średnie różnice między cenami ofertowymi a transakcyjnymi).
- Wciąż mamy do czynienia z rynkiem kupującego i na razie nie należy oczekiwać większych zmian - komentuje Krzysztof Nowak. - Właściciele mieszkań, którym zależy na znalezieniu nabywcy muszą często znacznie ograniczać swoje wymagania finansowe. W niektórych przypadkach obniżki początkowych cen są bardzo duże - przyznaje analityk.
I podaje przykład mieszkania w Warszawie, którego właściciel zgodził się na obniżkę ceny o ... 317 tys. zł. 67-metrowe mieszkanie kosztowało pierwotnie 970 tys. zł.
- We Wrocławiu największa obniżka w minionym miesiącu wyniosła 145 tys. zł. Dotyczyła 64-metrowego mieszkania, wystawionego z ceną ofertową 335 tys. zł. Z kolei w Krakowie cenę 56-metrowego mieszkania (349 tys. zł) obniżono już tylko o 24 tys. zł - podaje Krzysztof Nowak. - Warto również zaznaczyć, że w ubiegłym miesiącu, już drugi raz z rzędu, nie odnotowano transakcji, w której ostateczna cena sprzedaży byłaby wyższa od ofertowej - dodaje.