Przyczyn chińskiego spowolnienia gospodarczego audytorzy poszukują w zakamarkach ksiąg finansowych samorządów. Ekonomiści szukają ich w statystykach, wielkości zadłużenia, przerwach w dostawach energii i wahaniach giełdowych.
Jedni i drudzy mieliby więcej szczęścia, gdyby wyściubili nosy z ksiąg i rozejrzeli się wokół. Oto Spółka Broad Group planuje budowę Sky City na południowo-wschodnich peryferiach miasta Changsha. Ma to być najwyższy budynek na świecie. Drapacz chmur będzie sięgał w niebo na wysokość 838 metrów. Co więcej - projekt zakłada, że budowa potrwa 90 dni i pochłonie mniej niż połowę kosztów, jakie poniesiono na Khalifa Burj w Dubaju - najwyższy obecnie budynek na ziemi.
Szef Broad Group, Zhang Yue, tworzy nie tylko kawałek historii, ale także doskonałą metaforę obecnych niedomagań chińskiej gospodarki. I gdyby tylko ten jego "pyszałkowaty" projekt był jedynym dostępnym wskaźnikiem dla ekonomistów, to mogliby orzec, że kryzys jest blisko.
Oczywiście, nikt nie wie, czy Chiny pogrążają się w kryzysie, nawet premier Li Keqiang, który został powołany w czasie przeinwestowania gospodarki, ucieczki inwestycji, w większości finansowanych przez lokalne rządy, i uzależnienia od eksportu. Ten triumwirat w swoim czasie zapewnił Chinom 10-proc. wzrost gospodarczy. Ale dziś są to ogromne kotwice ciągnące gospodarkę w dół.
Doświadczenia Japonii, Malezji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i USA pokazują niezwykły związek pomiędzy architektoniczną megalomanią a ekonomiczną zapaścią. Dla przykładu - w latach 20. ubiegłego wieku budowano w Nowym Jorku gmach Chryslera i Empire State Building. Budynki otwarto w czasie wielkiego kryzysu.
Później nowojorski World Trade Center i Sears Tower w Chicago zapowiedziały kryzys finansowy i załamanie się systemu z Bretton Woods.W latach 90. w samym szczycie kryzysu azjatyckiego otwarto Kuala Lumpur’s Petronas Towers . Dekadę później gospodarka Dubaju wpadła w objęcia kryzysu, dokładnie wtedy, gdy 828-metrowy Burj Khalif trafił do Księgi Guinnessa.
Na te drapacze chmur możemy spoglądać jak na wielkie słupy ze stali, szkła i betonu, krzyczące: "Sprawdźcie nas!" To bardziej pomniki pychy niż pomniki postępu technologicznego. Nadmierna duma i łatwość kredytów są złymi towarzyszami w najlepszych czasach.
Dają napęd do nieracjonalnego wzrostu i przeinwestowania, prowadzą rozwijające się gospodarki do załamania. To stan, w jakim znalazły się dziś Chiny. Gospodarka przeżywa gwałtowny niepokój o zawirowania finansowe, złe kredyty. Chiny będą mieć dużo szczęścia, jeśli uda się im uniknąć klątwy drapaczy chmur.
Projekt Changsha jest szczególnie interesującą metaforą gospodarki Chin.
Błyskawiczne tempo, w jakim budynek pójdzie w górę - ponad dwie kondygnacje dziennie - budzi poważne obawy.
Broad Group chce wykorzystać prefabrykowane stalowe i betonowe moduły, dzięki którym budowa ma być tańsza i bardziej przyjazna dla środowiska. W ostatnim roku grupa postawiła 30-piętrowy hotel w zaledwie 15 dni. Ale jak 202-piętrowy budynek, który jest w istocie olbrzymim blokiem z klocków Lego, ma przetrwać trzęsienia ziemi, ekstremalne wiatry albo pożar?
Chiny także wzrosły z pozornie niemożliwą szybkością. Ale nie oznacza to, że stworzyły stabilną, wydajną i zróżnicowaną gospodarkę.