– Sytuacja na rynku nieruchomości w mijającym roku była bardzo ciekawa. Mamy do czynienia z symptomami wyjścia z kryzysu. Deweloperzy oddają i sprzedają coraz więcej mieszkań, a ceny przestały drastycznie spadać. Rynek wtórny też się ustabilizował. I to zjawisko widać we wszystkich większych miastach. Rosną też oczekiwania kupujących co do standardu budynków, stąd większy popyt na nowe mieszkania, lepszej jakości: dobrze wyciszone, wykończone dobrymi materiałami – mówi Mariusz Kurzac, dyrektor generalny Cenatorium, spółki analizującej stawki transakcyjne nieruchomości z aktów notarialnych.
Z jej danych wynika, że rekordowo wysoką cenę za mieszkanie w kilkuletnim budynku w sercu Warszawy zapłacił nabywca apartamentu – 36 tys. zł za mkw. Tymczasem w innych miastach, także dużych, nie brakuje mieszkań w cenie poniżej 1 tys. zł za mkw. Także w stolicy w kończącym się roku można było znaleźć okazje cenowe.
– Przykładem może być transakcja w okolicy Dworca Wileńskiego. Kupujący zapłacił 2 tys. zł za mkw. lokalu o powierzchni niemal 35 mkw., wymagającego remontu, mieszczącego się w budynku przy ul. Targowej – podaje przykład Mariusz Kurzac.
Nie chcieli kawalerek
Co kupowali najchętniej nabywcy w 2014 roku?
– Wybierali głównie mieszkania dwu- lub trzypokojowe. Kawalerki straciły na atrakcyjności. Nawet gdy kupujący pytali o małe lokale, to jednak minimum dwa pokoje. Z kolei zauważalny był wzrost popularności mieszkań trzypokojowych. Na taki zakup decydowały się zwłaszcza powiększające się rodziny lub te pary, które w planach miały jej założenie i zdecydowały się kupić mieszkanie na lata – opowiada Justyna Pieńkowska, dyrektor ełckiego oddziału firmy Freedom Nieruchomości.