- W ostatnich miesiącach oferta nowych mieszkań w największych metropoliach dramatycznie się skurczyła. Ogromny spadek widać szczególnie w segmencie lokali do 400 tys. zł - mówi Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i Gethome.pl. - Na rynku mieszkań trwa wyścig cenowy, w którym stawką są olbrzymie pieniądze - podkreśla.
Eksplozja popytu
Ekspert przypomina, że sygnałem do startu w tym wyścigu była zapowiedź programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. – W ofercie banków miał się on pojawić w lipcu, dlatego też ci, którzy na niego liczyli, zaczęli od rezerwacji mieszkań – przypomina Marek Wielgo. - To zdopingowało tych, którzy mogą sobie pozwolić na zwykły kredyt hipoteczny, ale nie mają szans na dopłaty od państwa. Do biur sprzedaży firm deweloperskich ruszyli też posiadacze znacznych nadwyżek finansowych, którzy wstrzymywali się z zakupem mieszkań, licząc na spadki cen.
Popyt na nowe mieszkania wręcz eksplodował. - Tymczasem deweloperzy dostarczyli w tym roku na rynek znacznie mniej mieszkań niż sprzedali. W efekcie dramatycznie skurczyła się ich oferta – tłumaczy Marek Wielgo.
Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w ofercie krakowskich firm deweloperskich pod koniec sierpnia było aż o 44 proc. mniej mieszkań niż jeszcze osiem miesięcy temu. We Wrocławiu oferta lokali skurczyła się w tym okresie o 37 proc., a w stolicy – o 34 proc. - We wszystkich dziesięciu metropoliach firmy deweloperskie oferowały pod koniec lipca łącznie ok. 47,3 tys. lokali, czyli o 27 proc. mniej niż w końcówce ubiegłego roku – podaje Marek Wielgo. – W lipcu oliwy do ognia dolał „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Liczba złożonych wniosków kredytowych z miesiąca na miesiąc skoczyła o blisko 100 proc. Było ich tyle, ile w najlepszych miesiącach 2021 r., kiedy kredyty mieszkaniowe były rekordowo tanie – przypomina ekspert.