Polacy w poszukiwaniu mieszkań oraz szczęścia

Sprzedaż mieszkań jest teraz tak rozpędzona, jak w czasie ostatniego boomu. Pytanie, czy to chwilowy rozbłysk – powiedziała w programie #RZECZoNIERUCHOMOSCIACH Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań rynku mieszkaniowego w Otodom Analytics.

Publikacja: 27.07.2023 21:04

Polacy w poszukiwaniu mieszkań oraz szczęścia

Foto: rp.pl

Do banków trafiło już około 11,5 tys. wniosków od osób chętnych zaciągnąć „Bezpieczny kredyt” – podał resort rozwoju. A jak według waszych szacunków wyglądała sprzedaż i rezerwacje w pierwszych tygodniach lipca?

Monitorujemy rynek pierwotny przede wszystkim w siedmiu największych aglomeracjach. W pierwszych tygodniach lipca przeciętna sprzedaż dzienna to 300 mieszkań. Dla porównania, w najgorszym miesiącu spowolnienia, czyli sierpniu ub.r., było to 80 lokali, a na przełomie lat 2021 i 2022 – 292. Wygląda więc, że mamy absolutny rekord. Wysoka sprzedaż to konsekwencja skokowego wzrostu rezerwacji widzianego na początku roku.

Jeśli chodzi o bieżące rezerwacje, dziennie to 240–250 mieszkań – jest to więc zapowiedź tego, co za chwilę zobaczymy w danych o transakcjach.

Warto zwrócić uwagę przy tych wyjątkowych liczbach, że mówimy o dwóch pierwszych tygodniach lipca, czyli samym początku okresu, kiedy można było składać wnioski o „Bezpieczny kredyt”. Mamy informację o 11,5 tys. złożonych wniosków i około 300 udzielonych już pożyczkach, więc poczekajmy jeszcze z oceną.

W Otodom na bieżąco badamy tych, którzy oglądają i są skłonni kupić mieszkania. Mamy wstępne wnioski na podstawie 500 ankiet: około 40 proc. osób będących w procesie zakupu deklaruje, że chce wziąć „Bezpieczny kredyt”, a jedna trzecia odpowiada, że program nie jest przyczyną podjęcia decyzji o zakupie. Mamy zatem dwie główne grupy generujące silny popyt.

Czy – według pani intuicji – ta lipcowa eksplozja popytu to coś krótkotrwałego? Brak pewności, że to nie jest chwilowy wystrzał, to jeden z argumentów, dlaczego deweloperzy nie ruszają z odpalaniem projektów...

Intuicyjnie, po prawie 18 latach przyglądania się rynkowi, powiedziałabym, że „Bezpieczny kredyt” jest rodzajem dopalacza, który wywoła gwałtowną reakcję. Na jakim poziomie ustabilizuje nam się popyt na rynku pierwotnym, ale i na wtórnym? Zobaczymy to nie w lipcu, nie w sierpniu, tylko dopiero we wrześniu. Na pewno nie wrócimy już do tak niskiej sprzedaży jak w lipcu i sierpniu ubiegłego roku, ale czy wynik ustabilizuje się na poziomie obecnym, czyli 5,5–6 tys., może 7 tys. sprzedanych lokali na siedmiu rynkach, czy raczej na poziomie 4,5–5 tys.? Wróżąc na podstawie mojej intuicji, będzie to raczej poziom 5 tys. miesięcznie niż szaleństwo typu 7–8 tys. Raczej będziemy mieć pewne uspokojenie – bardzo potrzebne na rynku.

Co do deweloperów, firmy wcale nie są pewne, czy popyt, który widzimy w czerwcu i na początku lipca, to trwałe zjawisko. Poziom ryzyka oceniany jest cały czas jako bardzo wysoki. Nie ma przekonania, że mamy eldorado i to będzie trwało. Inne hamulce to długie procesy uzyskiwania decyzji administracyjnych czy brak działek.

W Otodom badacie nie tylko popyt i podaż, ale i nastroje nabywców – czy Polacy są szczęśliwi tam, gdzie mieszkają?

Badania wykazały, że respondenci generalnie czują się szczęśliwsi, choć przecież w 2022 r. wybuchła wojna, szalała inflacja, zamarł rynek kredytów mieszkaniowych. Najwyraźniej ludzie dostosowują się do otoczenia i wraz z tym zmienia się subiektywne poczucie szczęścia.

Z badań wynika, że poczucie szczęścia wspomagane jest przez takie czynniki jak ogródek, balkon, dobry rozkład mieszkania i szybki internet. Ważna jest też zielona okolica. To elementy, na które zaczęliśmy zwracać uwagę po wybuchu pandemii.

„Przodownikami szczęścia” są osoby w wieku powyżej 60 lat, posiadające swoje mieszkanie, a najmniej szczęśliwi są młodzi wynajmujący – ale to dotyczy tych, którzy do najmu są zmuszeni. Kiedy najem to świadomy wybór, również daje poczucie szczęścia.

MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z OTODOM

Do banków trafiło już około 11,5 tys. wniosków od osób chętnych zaciągnąć „Bezpieczny kredyt” – podał resort rozwoju. A jak według waszych szacunków wyglądała sprzedaż i rezerwacje w pierwszych tygodniach lipca?

Monitorujemy rynek pierwotny przede wszystkim w siedmiu największych aglomeracjach. W pierwszych tygodniach lipca przeciętna sprzedaż dzienna to 300 mieszkań. Dla porównania, w najgorszym miesiącu spowolnienia, czyli sierpniu ub.r., było to 80 lokali, a na przełomie lat 2021 i 2022 – 292. Wygląda więc, że mamy absolutny rekord. Wysoka sprzedaż to konsekwencja skokowego wzrostu rezerwacji widzianego na początku roku.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
PKO BP oczekuje dalszego wzrostu cen mieszkań
Rynek nieruchomości
Czerwiec bez przełomu w budownictwie mieszkaniowym
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Bezpieczny kredyt 2% już podbił ceny mieszkań
Nieruchomości
Rośnie sprzedaż, ale i obawy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Tani kredyt nakręcił sprzedaż mieszkań